Ekstraklasa w sezonie 2021/2022, czyli 18. klubów i jeden wielki faworyt.

Ekstraklasa w sezonie 2021/2022 to 18. klubów walczących o mistrzostwo Polski. Ale to tylko teoria. W rzeczywistości faworyt i prawie pewniak do tytułu jest tylko jeden. To Legia Warszawa, która finansowo już dawno odjechała na wyższy poziom, nieosiągalny dla innych polskich klubów. Seryjne wygrywanie Ekstraklasy przez Legionistów ma negatywny wpływ na atrakcyjność rozgrywek. To zabija emocje. Radość mają tylko kibice wojskowych. Spada zainteresowanie kibiców, sponsorów i mediów. Brak jest w Polsce drugiego klubu z dużą kasą, ponad 100 mln na sezon, który podjąłby prawdziwą rywalizację z Legią. Kiedyś mówiono o Lechu, ale to już przeszłość.

Budżet Ekstraklasy na sezon 2021/22 jest najwyższy w historii Ekstraklasy. Łącznie do podziału w sezonie 2021/22 jest 230 mln zł. Powiększenie ligi do 18. zespołów w oczywisty sposób wpływa na podział środków pomiędzy kluby Ekstraklasy. Podejmując tę decyzję na początku 2020 roku, kluby miały świadomość, że każdy z nich otrzyma mniejsze środki.

Stadiony większości klubów Ekstraklasy prezentują się znakomicie.
Ale dobre kluby europejskie rzadko tu przyjeżdzają.

Budżety klubów na sezon 2021/2022.

Oto budżety klubów polskiej Ekstraklasy w sezonie 2021/2022 od największego do najmniejszego : Legia Warszawa (124 miliony złotych), Lech Poznań (73 mln), Pogoń Szczecin (47 mln), Lechia Gdańsk (38 mln), Raków Częstochowa (37 mln), Wisła Kraków (36 mln), Zagłębie Lubin (34 mln), Jagiellonia Białystok (33 mln), Śląsk Wrocław (32 mln), Piast Gliwice (32 mln), Cracovia (30 mln), Górnik Zabrze (30 mln), Wisła Płock (23 mln), Górnik Łęczna (14,5 mln), Radomiak Radom (14 mln), Bruk-Bet Termalica Nieciecza (13 mln), Stal Mielec (12 mln), Warta Poznań (10 mln).

Legia potęgą tylko w Polsce. A co z Europą ?

Legia Warszawa to potęga finansowa w polskiej piłce . Takiej kasy nie ma żaden inny klub w Polsce, czyli teoretycznie Legia powinna bez problemu zdobywać kolejne mistrzostwa Polski. I już prawie tak jest. Problemem są dramatycznie słabe wyniki w europejskich pucharach. Co roku, w sierpniu, mamy loterię piłkarską, czy Legia dostanie się do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Dopóki właściciel Legii, Dariusz Mioduski, nie dopuści do współrządzenia klubem wielkiego biznesu z Europy, USA lub Azji, to nie ma żadnych szans na sukcesy w europejskich pucharach. A przez sukcesy należy rozumieć regularną grę w Lidze Mistrzów UEFA lub Lidze Europy UEFA na wiosnę w fazie pucharowej. Zwolennikiem takiej strategii był były współwłaściciel klubu Bogusław Leśnodorski. .

Mioduski zarobił swoją pierwszą wielką kasę jako pracownik Jana Kulczyka , wtedy najbogatszego Polaka na liście tygodnika „Wprost”. Chyba od Kulczyka nauczył się nie dzielić z nikim władzą. Prezes Mioduski bardzo lubi politykę, bo angażował się politycznie już na studiach w USA. Kontynuuje te zainteresowania w Polsce. Jak podaje tygodnik „Do Rzeczy”, Mioduski finansował lewicowy Komitet Obrony Demokracji (KOD). Nie były to dobrze zainwestowane pieniądze, bo szef KOD Mateusz Kijowski za nieprawidłowości w fakturach został skazany na rok więzienia. Ale przecież nikt nie jest doskonały.

Prezes Mioduski ma problemy z „dopięciem” wysokiego budżetu i sprzedaje piłkarzy nawet przed zakończeniem eliminacji do fazy grupowej europejskich pucharów. W sierpniu 2021 roku sprzedał bardzo dobrego Chorwata Josipa Juranovica do Celticu Glasgow za 3 miliony euro. Na szczęście nie przeszkodziło to Legii nareszcie awansować do fazy grupowej Ligi Europy UEFA. Po pięciu latach przerwy. To duży sukces.

Legia Warszawa i długo , długo nic.

Legia Warszawa, z budżetem ponad 124 miliony złotych, powinna zostać mistrzem Polski w sezonie 2021/2022. Kasą i składem personalnym przewyższa pozostałe kluby o dwie klasy. To dwa różne światy. Podstawowe pytanie brzmi, kiedy warszawianie zapewnią sobie mistrzostwo? Jeżeli zaangażują się bardzo w europejskie puchary i stracą trochę punktów jesienią, to w ekspresowym tempie „odjadą” do przodu na wiosnę. Może Lech, Pogoń lub Raków będą próbować dotrzymać kroku Legionistom, ale na długim dystansie 34 kolejek nie dadzą rady przegonić Legii.

Gwiazdy z Łazienkowskiej, znakomici, jak na polską ligę, Czech Pekhart, Serb Mladenović, Brazylijczyk Luquinhas czy Azer Emreli, potrafią „rozklepać” każdą drużynę Ekstraklasy. Przypomina to Bundesligę, gdzie także przed sezonem wiadomo, kto będzie mistrzem. Niestety, spada w ten sposób atrakcyjność ligi i ilość widzów przed telewizorami. Budżet drugiego pod względem finansów Lecha Poznań jest niższy od Legii aż o 51 mln. zł. To przepaść. Każdy inny mistrz niż Legia, to byłaby gigantyczna niespodzianka. Drugi taki przypadek, jak mistrzostwo „biednego” Piasta Gliwice w 2019 roku, nie powtórzy się przez wiele następnych lat.

Trener Legii, 51-letni Czesław Michniewicz, ma bardzo dużo szczęścia w swojej pracy, a to cecha dobrych trenerów. Było to widoczne w dwumeczu z mistrzem Czech Slavią Praga. Prażanie byli lepszym zespołem, ale nie wykorzystali kilku „setek” i to Legioniści awansowali do fazy grupowej już elitarnej Ligi Europy UEFA. Dlatego elitarnej , bo od sezonu 2021/2022 grają tam już tylko 32 zespoły, a nie jak poprzednio aż 48 drużyn. Legia zarobi kolejne miliony euro i znowu „oddali” się finansowo od pozostałych klubów Ekstraklasy.

Na nowym stadionie Legii Warszawa
Liga Mistrzów gościła tylko jeden raz
w 21 wieku.

Ekstraklasa , czyli zmienny układ sił.

W Ekstraklasie stałą wartością jest tylko wysoka pozycja Legii w tabeli. To pewnik. Siedem mistrzostw w dziewięć lat i jedenaście kolejnych sezonów na podium. Wszystkie inne drużyny to zmienna losowa. Kandydatów na podium w maju 2022 roku jest kilkunastu. Może to być Pogoń, Lech, Raków, Śląsk, Lechia i jeszcze kilka drużyn. Nawet Warta Poznań, która z mikroskopijnym budżetem walczyła o podium w poprzednim sezonie i zajęła rewelacyjne piąte miejsce , a Cracovia zamiast o puchary, walczyła o utrzymanie. Podobne „cuda” będą także w tym sezonie.

Raków Częstochowa to wielka rewelacja klubowa w polskiej piłce. W 2019 roku w znakomitym stylu awansowali do Ekstraklasy, a już dwa lata póżniej zostali wicemistrzem Polski i zdobyli Puchar Polski. Raków przechodzi kolejne rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy i wygrywa z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami, a to przecież europejscy debiutanci. Trener częstochowian, 47-letni Marek Papszun, został wybrany najlepszym szkoleniowcem poprzedniego sezonu 2020/2021.

W tym sezonie Raków będzie faworytem w większości spotkań w Ekstraklasie. Celem drużyny jest utrzymać się w czołówce. Dużym wzmocnieniem częstochowian jest transfer bramkarza Vladana Kovacevica z FK Sarajevo za 2,3 mln zł. Trener Papszun jest bardzo ostrożny w prognozach i uważa, że Legia i Lech powalczą o tytuł. O swojej drużynie nie wspomina. Czy to tylko asekuracja ?

Pogoń Szczecin straciła najmniej bramek w poprzednim sezonie. To zasługa dobrej gry obronnej całego zespołu i znakomitej dyspozycji Dante Stipicy. Chorwacki bramkarz został wybrany najlepszym bramkarzem Ekstraklasy w sezonie 2020/2021. W 30 spotkaniach ligowych miał aż 17 czystych kont. To zaprocentowało trzecim miejscem Pogoni w lidze i startem w europejskich pucharach po 20 latach przerwy. Problem był z ofensywą i brakiem skutecznych napastników. Teraz Portowcy wzmocnili się bramkostrzelnym Piotrem Parzyszkiem (21 goli w 74 meczach w lidze) oraz liczą na „przebudzenie” strzeleckie Słoweńca Luki Zahovica.

Kamil Grosicki wrócił do Pogoni Szczecin po 14 latach. To hit transferowy polskiej ligi. „Grosik” ostatnie miesiące spędził w barwach West Bromwich Albion, choć od momentu awansu klubu do Premier League odgrywał w nim jedynie epizodyczną rolę. Skrzydłowy reprezentacji Polski zdecydował się na transfer do Szczecina. Grosicki podpisał kontrakt na dwa lata z możliwością przedłużenia go o kolejny sezon. 33-letni zawodnik to wychowanek Portowców, w zespole występował w latach 2006-07 i rozegrał dla Pogoni 23 mecze. Właściciel i prezes Pogoni, Jarosław Mroczek, konsekwentnie wzmacnia zespół. Granatowo-Bordowi chcą się utrzymać w czołówce krajowego futbolu. Niemiecki trener Kosta Runjaic osiąga coraz lepsze wyniki z Pogonią w każdym kolejnym sezonie. Czy tak będzie i tym razem ?

Lech Poznań to wielka zagadka. Drugi budżet po Legii i kompromitujące dopiero 11. miejsce w sezonie 2020/21. Kibice się buntują. Teraz ma być inaczej. Tak zapowiada nowy trener Maciej Skorża, który ma swoim dorobku trzy mistrzostwa kraju i trzy Puchary Polski. Powrócił do Poznania po sześciu latach. Szef Lecha, Piotr Rutkowski, obiecał dalsze wzmacnianie drużyny i duże transfery. Gwiazdą zespołu jest Szwed Mikael Ishak- bardzo dobry i skuteczny napastnik. Jest bardzo silny, waleczny i nieustępliwy.

Młodzieżowiec Jakub Kamiński rośnie z dnia na dzień. Ten 19-letni pomocnik już jest jednym z najlepszych zawodników polskiej ligi. Ma oferty z zagranicy, ale Lech nie zgadza się na zagraniczny transfer w tym sezonie. Jeżeli trener Skorża odbuduje mentalnie zespół, to może być dobrze, a nawet bardzo dobrze. Kolejorz skończy 100 lat w 2022 roku. Ciekawe, w jakich nastrojach będą świętowali ten jubileusz.

Wisła Kraków to druga wielka zagadka Ekstraklasy po Lechu Poznań. Nie wiadomo na co ich tak naprawdę stać. Jeszcze na początku 2019 roku sytuacja finansowa Wisły była prawie beznadziejna, bo byli na krawędzi przetrwania. Uratowali się, uporządkowali finanse. Dziś ich sytuacja finansowa jest chyba więcej niż dobra, bo mają wysoki budżet 36 mln. złotych. To szósty pod względem wielkości budżet w Ekstraklasie. W klubie zaszły duże zmiany kadrowe.

Jest nowy dyrektor sportowy i przede wszystkim nowy trener Słowak Adrian Gula. Jego największym sukcesem jest zdobycie mistrzostwa Słowacji z MSK Żilina w sezonie 2016/17. Teraz w Wiśle stawia na dobrych zawodników z ligi czeskiej i słowackiej. Szczególnie liga czeska jest znacznie lepsza od polskiej. Wystarczy porównać wyniki w europejskich pucharach w ostatnich latach. I jeszcze wartość dodana, czyli niezniszczalny Jakub Błaszczykowski jako piłkarz, członek rady nadzorczej i właściciel Białej Gwiazdy. Wygląda to obiecująco.


Piast Gliwice chyba „odpuszcza”, bo sprzedał Jakuba Świerczoka za 2 mln euro do Japonii. Ten znakomity snajper ma 42 gole w 91 meczach ligowych i jest jednym z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy w ostatnich latach. Szkoda, że wyjechał z Polski. Brak stabilizacji formy na wysokim poziomie to problem wszystkich trenerów. Wtedy o wyniku decydują indywidualne akcje największych „gwiazd” polskiej ligi. A tych najwięcej jest w Legii. I koło się zamyka. Czy z Ekstraklasy spadną trzy drużyny z najmniejszymi budżetami? Niekoniecznie. Patrz przykład „biednej” Warty Poznań z ubiegłego sezonu.

Lukas Podolski w Górniku Zabrze.

LUKAS PODOLSKI – mistrz świata w barwach Niemiec z 2014 roku – będzie kończył swoją wielką piłkarską karierą w barwach Górnika Zabrze. Ten 130-krotny reprezentant Niemiec, który strzelił 70 goli w Bundeslidze, tak jak obiecał kilka lat temu, dotrzymał danego słowa. Marzył o tym od dziecka i zaplanował, że Zabrze będzie ostatnim przystankiem na jego sportowej drodze. To poprawi wizerunek i rozpoznawalność polskiej ligi za granicą. Wcześniej Podolski strzelał gole dla Bayernu Monachium, Interu Mediolan i Arsenalu Londyn. Ciekawe, jak Górnik będzie sobie radził z Podolskim w roli lidera oraz Janem Urbanem na ławce trenerskiej.

Regulamin.

W sezonie 2021/2022 w Ekstraklasie wciąż możliwe będzie dokonanie w ciągu meczu pięciu zmian. Letnie okienko transferowe w PKO Bank Polski Ekstraklasie, czyli czas w którym kluby mogą dokonywać transferów zawodników, potrwa do 31 sierpnia 2021r. Spadają trzy ostatnie zespoły po 34 kolejkach.

Ekstraklasa w telewizji.

CANAL+Polska pokaże wszystkie mecze Ekstraklasy do 2023 roku . Telewizja Polska pokaże jeden mecz z każdej kolejki w niekodowanym kanale. Obie telewizje zapłacą klubom 225 milionów złotych rocznie plus 25 mln zł na koszty transmisji. Z tego Canal+ zapłaci około 200 mln zł , a TVP około 50 mln zł rocznie.

Transmisje meczów Ekstraklasy na terenie Rosji, Ukrainy, Białorusi, Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Kazachstanu, Kirgistanu, Mołdawii, Tadżykistanu, Turkmenistanu oraz Uzbekistanu będą przeprowadzone w sezonach 2021/22 oraz 2022/23 przez kanał Viasat Sport East. Pokaże on 68 meczów w każdym sezonie w telewizji płatnej oraz poprzez równoległą transmisję w internecie.

W Niemczech, Austrii i Szwajcarii po 50 meczów Ekstraklasy w sezonach 2021/22, 2022/23, 2023/24 i 2024/25 będzie transmitować telewizja Sportdigital i serwis Onefootball. W siedmiu krajach bałkańskich, Serbii, Chorwacji, Słowenii, Bośni i Hercegowinie, Północnej Macedonii, Czarnogórze i Kosowie, wszystkie mecze będzie można obejrzeć na antenie telewizji Arena Sport. W Izraelu, od sezonu 2021/22 do 2024/25, transmisje przeprowadzą kanały sportowe telewizji Charlton.

Mistrzowie Polski w XXI wieku.

W XXI wieku, czyli w latach 2000 – 2020 tytuły mistrza Polski zdobywały kluby z najwyższym wtedy budżetem. Były to Legia Warszawa, Wisła Kraków, Lech Poznań i Polonia Warszawa . Gdy skończyła się duża kasa w Wiśle i Polonii, to zaczął się powolny upadek tych wielkich kiedyś firm w Polsce. Wyjątki były tylko trzy : Zagłębie Lubin, Śląsk Wrocław i Piast Gliwice.

Ale Zagłębie i Śląsk miały bardzo wysokie budżety, zaś Piast to największa niespodzianka w tym wieku. Zdobył tytuł mistrza Polski w 2019 roku z niskim budżetem wynoszącym zaledwie 25 milionów złotych. Dla porównania, Legia miała w tym samym okresie budżet wynoszący 170 milionów złotych. Trener Waldemar Fornalik, czyli „Waldek King” dokonał wielkiej rzeczy.

Polskie kluby w europejskich pucharach.

Przyzwoite budżety kilku polskich klubów nie przekładają się na dobre wyniki w europejskich pucharach. W 21 wieku wieku tylko raz polski zespół grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów (Legia). W słabszej Lidze Europy też są problemy z dostaniem się do fazy grupowej. Największe zdziwienie i rozczarowanie wywołuje postawa Legii. Drużyny z Czech, Skandynawii czy Białorusi grają na stałe w elitarnej Lidze Mistrzów mając znacznie niższe budżety od warszawiaków. Polska Ekstraklasa jest dopiero na 30. miejscu w Europie w rankingu UEFA, bo wyniki polskich drużyn w europejskich pucharach są katastrofalne.

Nie ma żadnych powodów do optymizmu w najbliższych latach. Ale przyzwoitość wymaga, aby chociaż Legia Warszawa grała w jesiennej fazie grupowej Ligi Europy lub Ligi Konferencji w każdym sezonie. Szansą na poprawę mogłaby być wspólna liga polsko-czeska. U nas jest większa kasa, a w Czechach są lepsze kluby i wyższy poziom. Na dzisiaj nie ma szans na realizację tego pomysłu. Nie zgodzą się właściciele klubów, protestować będą kibice. Ale, jeżeli w najbliższych latach Ekstraklasa spadnie w rankingu UEFA o kolejnych dziesięć miejsc, to kto wie….

© ( MARB )