Ekstraklasa w sezonie 2024/2025 , czyli coraz wyżej w Europie.

Ekstraklasa rośnie i rośnie. Na początku sezonu 2024/2025 była na 18. miejscu w rankingu krajowym (europejskich lig) UEFA. A jeszcze dwa lata temu byliśmy na 28. miejscu. To awans aż o 10. lokat. Teraz trzeba iść za ciosem.

Cel na najbliższe lata to awans na „magiczne” 15 miejsce. Wtedy dwa polskie kluby (mistrz i wicemistrz Polski) zaczynałyby swoje zmagania w eliminacjach Champions League. A to już jest coś. Do rankingu UEFA wliczają się punkty zdobyte przez kluby z danego kraju w ciągu ostatnich pięciu sezonów. 

Frekwencja też budzi podziw. Wzrosła aż o 30 procent rok do roku. Prawie 3 miliony 800 tysięcy kibiców oglądało na stadionach mecze Ekstraklasy. W komfortowych warunkach, bo jesteśmy w światowej czołówce pod względem ilości nowoczesnych stadionów. Jest moda na Ekstraklasę.

Ekstraklasa cieszy się największą oglądalnością w polskiej telewizji i Internecie. Przewyższa pod tym względem najlepsze ligi europejskie (Premier League, LaLiga, Bundesliga, Serie A).

Najsłabszą stroną polskiej piłki są słabe akademie piłkarskie i dramatycznie słabe szkolenie młodych nieletnich piłkarzy. Oni bardzo mało umieją. A ci nieliczni co umieją więcej wyjeżdzają na Zachód i szybko gasną (Kozłowski). W konsekwencji reprezentacja Polski nie jest zasilana utalentowaną młodzieżą i gra antyfutbol, jak się powszechnie mówi w Europie Zachodniej.

Sensacyjny sezon 2023/2024

Poprzedni sezon 2023/2024 był niesamowity. Faworyci (Legia, Raków, Lech, Pogoń) z największą kasą i najlepszymi piłkarzami stracili mnóstwo punktów i przegrali. Wygranych było dwóch. Mistrz Polski Jagiellonia i wicemistrz Śląsk to gigantyczna sensacja. Przecież jeszcze rok wcześniej obie drużyny ledwo utrzymały się w lidze. Ich sytuacja finansowa też nie jest najlepsza. A jednak. Nieprzewidywalność to jednak wielka zaleta naszej Ekstraklasy. To był niezapomniany sezon.

Budżety klubów na sezon 2024/2025.

Oto budżety klubów polskiej Ekstraklasy w sezonie 2024/2025 od największego do najmniejszego : Legia Warszawa (180 milionów złotych), Lech Poznań (115 mln), Raków Częstochowa (80 mln), Pogoń Szczecin (70 mln), Śląsk Wrocław (50 mln), Widzew Łódż (50 mln), Jagiellonia Białystok (43 mln), Lechia Gdańsk (40 mln), Zagłębie Lubin (35 mln), Piast Gliwice (35 mln), Górnik Zabrze (35 mln), Cracovia (30 mln), Korona Kielce (28 mln), Radomiak Radom (25 mln), Motor Lublin (20 mln), Stal Mielec (18 mln), GKS Katowice (18 mln), Puszcza Niepołomice (15 milionów złotych).

Jak widać z zestawienia „zaszalała” Legia. Prezes Mioduski poszedł na całość. To „kosmos” w porównaniu z innymi klubami. Jeszcze tylko Lech przekroczył setkę. Generalnie budżety polskich klubów są coraz wyższe. W ciągu ostatnich ośmiu lat podwoiły się. Przy tej kasie Legia i Lech powinny grać regularnie co najmniej w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy UEFA. Trochę dziwi bardzo niski budżet Motoru, którego właściciel jest jednym z najbogatszych Polaków.

Kasa nie zawsze była decydująca. Warta zajęła rewelacyjne 5. miejsce z najniższym budżetem w całej stawce (około 9 mln zł). Wisła Kraków spadła z Ekstraklasy mając budżet na poziomie 36 milionów złotych, a jej „wyczyn” powtórzyła Lechia Gdańsk z budżetem 42 mln złotych.

Faworyci do wygrania ligi.

W sezonie 2024/2025 głównym faworytem do wygrania ligi jest Legia Warszawa. Pod względem kadrowym „Wojskowi” wyprzedzili Lecha i Raków. „Siła rażenia” Legii w ataku jest największa. Jest tam kilku znakomitych snajperów, których gole mogą przeważyć szalę na korzyść Warszawy. Najpoważniejszymi konkurentami legionistów do „majstra” wydają się być Lech Poznań i Raków Częstochowa.

Jagiellonia Białystok. Niespodziewany mistrz Polski.

Jagiellonia Białystok. W sezonie 2023/2024 Jagiellonia dokonała rzeczy wielkiej. Po raz pierwszy w 104-letniej historii klubu wywalczyli mistrzostwo Polski. A jeszcze rok wcześniej ledwo utrzymali się w Ekstraklasie. 32-letni trener Adrian Siemieniec potrzebował zaledwie trzynaście miesięcy, aby drużynę, która miała dwa punkty przewagi nad strefą spadkową doprowadzić na sam szczyt. To geniusz, czy tylko jednorazowy farciarz?

Inny bohaterowie Podlasia to prezes Wojciech Pertkiewicz oraz najlepszy dyrektor sportowy w polskiej piłce Łukasz Masłowski, który dał szansę Siemieńcowi, ale także przeprowadził kilka znakomitych transferów. Sprowadził tanich piłkarzy, którzy niczym się nie wyróżniali w trzeciej lidze hiszpańskiej czy polskiej pierwszej lidze (Marczuk, Pululu, Dieguez). W Jagiellonii grali znakomicie. Cały zespół grał ofensywnie i widowiskowo. Zyskali sympatię kibiców w całej Polsce.

Trudno się zatem dziwić, że triumfatorami Gali Ekstraklasy za sezon 2023/2024 zostali: Adrian Siemieniec – trener sezonu, Bartłomiej Wdowik – obrońca sezonu, Dominik Marczuk – młodzieżowiec sezonu. A jeszcze w poprzedni sezon Marczuk spędził w Stali Rzeszów, gdzie rozegrał tylko połowę meczów. Niczym się nie wyróżniał.

Czy Jaga powtórzy ten sukces ? Czy transfery Masłowskiego w sezonie 2024/2025 będą tak samo udane jak w poprzednim ? Jagiellonia jest nadal biednym klubem i nie stać ich na sprowadzanie piłkarzy za gotówkę. Przeprowadzają wolne transfery, albo wypożyczenia. Teraz będą grali co trzy dni: liga, europejskie puchary i Puchar Polski. Będzie ciężko, bo wielu zawodników jeszcze nie grało z taką częstotliwością. Ale wszystkie kluby chciałyby mieć takie „problemy”.

Dużym osłabieniem jest odejście dwóch kluczowych zawodników. 23-letni Bartłomiej Wdowik za ponad 1,4 miliona euro trafił do portugalskiego Sportingu Braga. W mistrzowskim sezonie zachwycał swoimi strzałami lewą nogą. Zdobywał bramki ze wszystkich możliwych stałych fragmentów gry. Będzie go bardzo brakowało.

Utalentowany skrzydłowy 20-letni Dominik Marczuk odszedł do amerykańskiej drużyny Real Salt Lake City, na co dzień występującej w lidze MLS. Amerykanie aktywowali kwotę wykupu, jaka widniała w kontrakcie piłkarza, czyli 1,5 miliona euro. To bardzo mało za wyróżniającego się w zeszłym sezonie 20-latka. Inna sprawa, że Jaga przed rokiem miała zapłacić za Marczuka… około 20 tysięcy złotych.

Kibice wierzą, że dobra skuteczność najlepszych strzelców mistrzowskiego sezonu Jesusa Imaza (najlepszy strzelec w historii Jagi) i Pululu zostanie podtrzymana także obecnie. Jagiellonia awansowała już do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Jeżeli zakończy sezon 2024/2025 na podium lub blisko podium to byłby ogromny sukces. Obrona tytułu przy tych osłabieniach jest raczej niemożliwa.

„Duma Podlasia” ma średni budżet, ale generalnie sytuacja finansowa poprawia się. Właściciele klubu: trzy spółki z o.o. oraz dziewięć osób fizycznych zapewniają klubowi płynność finansową. Główny udziałowiec Jagielloni Wojciech Strzałkowski podkreślał, że on sam nie prowadzi wyliczeń ile dołożył swoich pieniędzy do klubu, aby nie podnieść sobie ciśnienia. Dziś jest wielkim zwycięzcą.

Jagiellonia ma w kolekcji dwa wicemistrzostwa Polski (2017, 2018). Wtedy bardzo dobrze zarządzał klubem prezes Cezary Kulesza, dziś prezes PZPN.

Przed sezonem 2024/2025 sprzedano 8400 karnetów.

Legia Warszawa. Mistrzostwo albo …

Legia Warszawa. Trzy kolejne sezony Legii bez mistrzostwa Polski to porażka wszystkich w Warszawie, bo jak nie ma tytułu, to nie ma niczego. Przy dekoracji brązowymi medalami za sezon 2023/2024 legioniści zachowywali się tak, jakby właśnie spadli z Ekstraklasy.

Presja w stolicy jest gigantyczna. Czy to będzie wreszcie sezon „Wojskowych” ? Najbogatszy klub w Polsce interesuje tylko mistrzostwo Polski. Gdyby Legia nie wygrała ligi, to dyrektor sportowy Jacek Zieliński raczej nie dostanie kolejnej szansy od właściciela.

W ubiegłym sezonie Legia grała bardzo dobrze do końca września. Wtedy wszystko się udawało. Rewelacyjnie grał Paweł Wszołek. Dziwiłem się, że nie gra on w Manchesterze City zamiast Kyle’a Walkera. Różnica jest taka, że Walker grał dobrze przez cały sezon, a Wszołek jesienią znacznie spuścił z tonu.

W szalonym i chyba najlepszym meczu sezonu Legia wygrała 4-3 Pogonią w Szczecinie. Ale tu już było widać pierwsze objawy kryzysu Wojskowych, bo strzelili dwa zupełnie przypadkowe gole. Od pażdziernika 2023 roku Legia zaczęła ostro zwalniać. Wszystko się posypało. Co mecz to rozczarowanie. Cztery ligowe porażki z rzędu i odpadnięcie z Pucharu Polski.

Jeszcze w marcu w programie „Wysoki Pressing” w Canal+Sport, Robert Błoński – dziennikarz Przeglądu Sportowego i zagorzały kibic Legii- zaszokował wszystkich, bo powiedział, że Legia nie wygra ligi. Michał Kołodziejczyk – dyrektor redakcji sportowej Canal+ – miał inne zdanie i stwierdził, że: „nasi powinni dać sobie radę”.

Ale to Błoński miał rację, bo posiadał wiedzę, że wewnątrz drużyny nie dzieje się najlepiej. Szatnia się podzieliła. Zapłacił za to posadą trener, który dzielił piłkarzy na ważnych (Josue) i mniej ważnych, był w konflikcie z dyrektorem Zielińskim oraz krytykował władze kluby za brak transferów.

W kwietniu 2024 roku właściciel Legii Dariusz Mioduski wyrzucił niemieckiego trenera Kostę Runjaica wierząc, że nowy trener Goncalo Feio da impuls drużynie do wygrania ligi. Ale cud nie nastąpił. Po sezonie pożegnano się z liderem drużyny Portugalczykiem Josue, z którym nie przedłużono kontraktu.

Pod koniec sezonu 2023/2024, Nieznani Sprawcy, czyli nieformalni przywódcy „Żylety”, przygotowali oświadczenie, w którym napisali, że: „jeśli klub nie ruszy na porządne zakupy i nie rozliczy winnych nieudanego sezonu, to stadion przestanie się zapełniać. Nie chcą być dłużej oszukiwani”. Zabrzmiało to prawie jak grożba.

Właściciel i prezes Legii Dariusz Mioduski poważnie potraktował ten list kibiców. Sięgnął głębiej do kieszeni i ruszył na zakupy, które robią wrażenie. Do lipca 2024 roku sprowadzono ośmiu nowych zawodników. Dyrektor sportowy Zieliński miał oficjalnie do wydania 3 mln euro, ale wydał znacznie więcej. Legia niemal na każdej pozycji ma po dwóch wysokiej klasy zawodników.

Wrócił do klubu 27-letni Brazylijczyk Luquinhas, genialny technik. To duże wzmocnienie. Powinien być wielką gwiazdą Ekstraklasy.

Sporym wzmocnieniem może być 31-letni Kameruńczyk Jean-Pierre Nsame. Jego CV robi wrażenie. To sześciokrotny mistrz Szwajcarii i trzykrotny król strzelców Super League (2020, 2021, 2023). Został wypożyczony na rok z opcją pierwokupu. W ostatnim sezonie grał we włoskim Como, gdzie nie spisywał się najlepiej. Czy odbuduje się w Legii ?

W Warszawie mówi się nie tylko o mistrzostwie Polski, ale także o awansie do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. A to już jest nowy format tych elitarnych rozgrywek z gigantyczną kasą do zarobienia.

Przed sezonem sprzedano wszystkie karnety. Pula licząca 10 tysięcy karnetów natychmiast rozeszła się.

W sezonie 2024/2025 portugalski trener Goncalo Feio ma zdobyć z Legią tytuł najlepszej drużyny w kraju. On sam jest pewny siebie i twierdzi, że ta rola go nie przerośnie. Czas pokaże, bo przy Łazienkowskiej 3 „połamało sobie zęby” wielu znanych trenerów. Ale więcej niż o jego warsztacie trenerskim mówi się o aferach, konfliktach i skandalach. Czy w Warszawie zapanuje nad sobą ?

Feio to bardzo dobry i zdolny trener, ale też konfliktowy człowiek, który niby nie panuje nad swoimi emocjami. Ale, co ciekawe, on nigdy nie obraził właściciela klubu i piłkarzy. Czyli, chyba jednak panuje nad sobą. Teraz dostał ofertę życia – pracę w Legii. Więcej o trenerze przy opisie Motoru Lublin, jego poprzednim klubie.

Raków Częstochowa. Powrót Papszuna.

Raków Częstochowa. Trener Marek Papszun po roku wrócił do Rakowa. Czy projekt Papszun 2.0 wypali ? Podobno „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”. Pod jego wodzą „Medaliki” w sezonie 2022/2023 zostały mistrzem Polski w wielkim stylu. Znokautowali rywali.

Ten tytuł został zaprogramowany już kilka lat wcześniej przez duet Świerczewski – Papszun. W ciągu ostatnich lat byli mistrzem(2023), dwukrotnie wicemistrzem(2021, 2022), do tego dwukrotnie zdobywali krajowy puchar oraz dwukrotnie superpuchar. Znakomita seria, złota era. A jeszcze osiem lat temu Raków był w 2. lidze.

Właścicielem klubu i głównym sponsorem jest 45-letni Michał Świerczewski. W 2023 roku Forbes szacował majątek właściciela X-Komu (sieć sklepów komputerowych) na ponad miliard złotych. Raków jest mocny, bo mocny jest jego właściciel. Umie zarabiać kasę i kocha futbol. To absolutny fundament i podstawa tego, dlaczego częstochowianie odnieśli tyle sukcesów.

Mistrzowie Polski w sezonie 2022/2023 Raków Częstochowa z wizytą na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Spotkali się z ojcami Paulinami i złożyli Matce Bożej szczególne wotum-złoty medal Mistrzostw Polski. Na środku wraz z drużyną przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski.

Po wygraniu Ekstraklasy trener Papszun zrezygnował. W sezonie 2023/2024 zastąpił go jego asystent 32-letni  Dawid Szwarga. Stanął przed ogromnym wyzwaniem i nie dał rady. Raków zajął dopiero 7. miejsce. Zdobył 23 punkty mniej niż w mistrzowskim sezonie. Był jednym z największych przegranych poprzednich rozgrywek. Drużyna stanęła w rozwoju i potrzebne były radykalne decyzje, aby znowu wejść na wysoki poziom.

Michał Świerczewski przekonał Papszuna do powrotu. Powrót legendarnego trenera pociągnął lawinę ruchów personalnych. Odeszło aż ośmiu piłkarzy, pozyskano w ich miejsce siedmiu i to jeszcze nie koniec ruchów transferowych. Wymieniono prawie cały sztab szkoleniowy. Dawid Szwarga został w klubie. Jest asystentem Papszuna.

Charyzmatyczny i już legendarny trener Marek Papszun nie miał nigdy sentymentów przy podejmowaniu decyzji kadrowych. Gdy kilka lat temu po przejęciu sterów w drużynie, zawiódł się na weteranach w II lidze, od razu zrobił rewolucję kadrową.

Gdy uzyskano awans do Ekstraklasy, nie popełnił błędu wielu innych beniaminków i nikogo nie trzymał w szatni za zasługi. Selekcja Papszuna okazała się właściwa. Bolesna dla wielu, ale prawidłowa. Jak będzie w sezonie 2024/2025 ?

Dużą stratą jest odejście bardzo dobrego bramkarza Serba Vladana Kovacevicia do Sportingu Lizbona za 4,8 mln euro. Uratował mnóstwo punktów dla „Medalików”.

Hiszpan Ivi Lopez, do niedawna największa gwiazda Ekstraklasy, wraca do drużyny po ponad roku przerwy z powodu ciężkiej kontuzji (zerwane więzadła krzyżowe). Czy odzyska dawną formę ?

Dużym wzmocnieniem jest przyjście do Częstochowy wysokiego napastnika Patryka Makucha z Cracovii za 1 mln euro i obrońcy Ariela Mosóra z Piasta Gliwice za 1,5 mln euro.

Projekt Papszun 2.0 nabiera rozpędu. Drużyna jest w przebudowie, ale już jest silna. Chyba będzie walczyć o najwyższe cele, pod warunkiem, że Ivi Lopez zacznie grać na swoim wysokim poziomie.

Wielkim problemem jest brak nowoczesnego stadionu w Częstochowie. Czerwono-Niebiescy grają na kameralnym, przestarzałym, chociaż zmodernizowanym stadionie miejskim o pojemności zaledwie 5500 miejsc. Nie jest to powód do dumy. Przed sezonem sprzedano 3500 karnetów.

Pogoń Szczecin. Szok za szokiem.

Szczecin jest w szoku po nieudanym sezonie 2023/2024. Kibice rozpamiętują przegrany majowy finał Pucharu Polski 1-2 z Wisłą Kraków i sędziowski skandal. Gablota pozostaje nadal pusta. Po meczu wielu kibiców płakało na ulicach Warszawy. „Tylko” 4. miejsce w lidze nie dało Portowcom przepustki do europejskich pucharów.

Pogoń przystąpiła do sezonu 2024/2025 bez wzmocnień. Brak kasy, chociaż budżet jest nadal wysoki. Portowcy, tak jak w ubiegłym przegranym sezonie, zagrają tylko dwunastoma wysokiej klasy piłkarzami. Wystarczy kilka kontuzji i wszystko się posypie jak domek z kart. Jest ogromna przepaść między pierwszą jedenastką a dublerami.

Większość kibiców domaga się sprzedaży klubu bogatszemu inwestorowi. Nie chcą czekać kolejnych 76 lat na mistrzostwo Polski.  Przygnębiony prezes Mroczek mało występuje publicznie.

Przegrany finał Pucharu Polski to strata dla Pogoni około 20 mln zł (5 mln od PZPN, 3,5 mln od Ekstraklasy SA, około 10 mln zł za grę w eliminacjach Ligi Europy UEFA). Wielki błąd popełniono sześć dni przed finałem. Portowcy zagrali w najsilniejszym składzie intensywny mecz ligowy z Jagiellonią w Białystoku. Nie pozwolono wypocząć kilku piłkarzom, a przecież byli najstarszą jedenastką w Ekstraklasie.

Portowców „dobiła” utrata nieprawidłowego gola w doliczonym czasie po rażącym błędzie sędziego Kwiatkowskiego. Przy rzucie wolnym zawodnik Wisły przesunął piłkę do przodu o ponad 15 metrów. To był nieprawidłowy gol i powinien być anulowany. Sędzia VAR Frankowski milczał. Co ciekawe, Kwiatkowski stwierdził po meczu, że to nie był jego błąd, tylko drobne uchybienie(???). Skandal. Kolegium Sędziów PZPN nie zabrało głosu. Schowało głowę w piasek.

Co ciekawe, Kwiatkowskiego poparł były sędzia Adam Lyczmański – ekspert sędziowski Canal+. Czy to nowe standardy w polskim sędziowaniu ? Jaka jest granica przesunięcia piłki: 25, a może 30 metrów ? W Europie jest inaczej.

Sędzia Kwiatkowski już raz skrzywdził Pogoń w przedostatnim meczu sezonu 2022/2023. W meczu z Górnikiem zrezygnował z analizy VAR i nie podyktował ewidentnego karnego dla „Portowców”. Pogoń przegrała mecz. Straciła punkty, trzecie miejsce w tabeli i 4 miliony złotych, bo taka jest różnica w płatnościach między trzecim i czwartym miejsce na koniec sezonu.

Przez wiele miesięcy Pogoń grała najlepszy, porywający futbol w lidze. Rozgromili Lecha 5-0, Cracovię 5-1, Radomiaka 4-0. Pechowo przegrali lub remisowali wygrane już praktycznie spotkania  z Legią, Rakowem, Stalą czy Wartą.

Zastanawiano się, czy trener Jens Gustafsson odbuduje mental drużyny ? Ma odpowiednie kwalifikacje. Ukończył studia z nauk behawioralnych, obejmujących psychologię, socjologię i pedagogikę. Szwed jest dobrym, ale nie kompletnym trenerem. Przygotowanie kondycyjne, szybkościowe i gra w ataku Portowców były bez zarzutu. Najsłabszą stroną Szweda była taktyka. Ale teraz to już nie ma znaczenia.

Kolejny szok w Szczecinie nastąpił 15 sierpnia 2024 roku. Jens Gustafsson nagle zrezygnował z funkcji trenera Pogoni Szczecin. Otrzymał ofertę „nie do odrzucenia” z Arabii Saudyjskiej, w której grają topowi piłkarze świata. Ustawi to jego rodzinę na kilka pokoleń do przodu.

Ekstraklasa straciła bardzo dobrego szkoleniowca i trudno się dziwić. Pogoń to już nie jest perspektywiczny projekt. Po sezonie nie nastąpiło przewietrzenie szatni. W tej drużynie kompletnie siadło morale po przegraniu finału Pucharu Polski. Nikt nie uderzył pięścią w stół. To błąd.

Gustafsson zastąpił Kostę Runjaicia w lipcu 2022 roku. Pod jego wodzą Pogoń zagrała 87 spotkań. Bilans to 44 zwycięstwa, 17 remisów oraz 25 porażek. Prowadzony przez niego zespół dwukrotnie zajął 4. miejsce w lidze. Kibice nigdy nie zapomną trenerowi przegranego finału Pucharu Polski. Mógł zostać najlepszym trenerem w historii klubu. Nawet lepszym od Edmunda Zientary i Leszka Jezierskiego. Nie wykorzystał szansy.

Trenerem „Portowców” został 43-letni Robert Kolendowicz. Do tej pory był on asystentem w sztabie Jensa Gustafssona. W przeszłości pracował u boku Kosty Runjaicia. Przed rozpoczęciem kariery trenerskiej Kolendowicz był piłkarzem Lecha Poznań, Warty Poznań, GKS-u Bełchatów, Korony, a w latach 2010-2013 również piłkarzem Pogoni. Podpisał kontrakt obowiązujący dwa lata do końca sezonu 2025/2026. Pogoń „zeszła” z kosztów, bo nowy trener będzie zarabiał znacznie mniej od Szweda.

Pogoń ma problemy finansowe. W sezonie 2022/2023 strata wyniosła 27,5 miliona złotych. Spółka EPA (energia wiatrowa), czyli firma prezesa Jarosława Mroczka i jego wspólników, Tomasza Adamczyka i Jacka Romana inwestuje w Pogoń od 2009 roku. W sumie włożyli w klub 30 milionów złotych. Mają ponad 90 procent akcji. Ale to koniec dalszego inwestowania. Nie przekażą klubowi kolejnych pieniędzy. Nawet ich nie pożyczą. Nie aż są tak bogaci jak właściciele Legii, Rakowa, Lecha czy Motoru.

Jarosław Mroczek: „Wypowiadam się teraz za naszą trójkę. Nie chcemy już wykładać pieniędzy na Pogoń. Nie dlatego, że ich nie mamy. Po prostu włożyliśmy już ich naprawdę dużo. Może są w Polsce ludzie, dla których nie byłyby to znaczące sumy, ale na nas robią one wrażenie. Włożyłem w Pogoń to, co zarobiłem. Ale trzeba powiedzieć pas. Musimy zostawić sobie środki na spokojne życie”.

Mroczek i spółka chcą doprowadzić do sytuacji, w której posiadają minimalny większościowy pakiet ( 50% + jedna akcja), a reszta trafi do rozproszonego akcjonariatu, na który złożą się głównie lokalni biznesmeni. Tylko, czy przy bardzo rozproszonym akcjonariacie poważny inwestor zainteresuje się kupnem Pogoń ? Bardzo wątpliwe. Wychodzi na to, że prezes Mroczek raczej nie chce sprzedawać Pogoni. Tylko tak mówi. A kibice domagają się sprzedaży klubu bogatszemu inwestorowi.

Prezes Pogoni Szczecin Jarosław Mroczek i Kamil Grosickinajlepszy piłkarz Pogoni i Ekstraklasy w sezonie 2023/2024.

Ciekawe, czy wysoką formę utrzyma 36-letni Kamil Grosicki-najlepszy piłkarz Ekstraklasy w sezonach 2022/2023 (13 goli+8 asyst) i 2023/2024 (13 goli+11 asyst). Znakomicie dryblował i często w pojedynkę decydował o losach spotkań. Ten wychowanek Pogoni przedłużył kontrakt do 2026 roku.

Nie zawodzi także 28-letni Grek Efthymios „Kulu” Koulouris. To świetny snajper. W 43 meczach w barwach Pogoni strzelił 18 goli i miał 3 asysty we wszystkich rozgrywkach. Powinien być nadal jednym z liderów Portowców.

Z młodych piłkarzy wychowanków Akademii klubu największe umiejętności ma 17-letni Adrian Przyborek. Robi widoczne postępy. Ciekawe, jak się zaprezentuje wysoki napastnik (192 cm wzrostu) 18-letni Patryk Paryzek ?

Co dalej z Pogonią ? Przed sezonem sprzedano 4876 karnetów, to prawie o 500 mniej niż przed rokiem. W sezonie 2024/2025 wszystko jest możliwe. To będzie sinusoida. Walka o czołowe miejsce lub dolne rejony tabeli. Przy tej drugiej opcji, biorąc pod uwagę napiętą sytuację wokół klubu i rozgoryczenie kibiców, może być bardzo „gorąco” w Szczecinie.

Lech Poznań. Wiara w nowego trenera.

Lech Poznań przed sezonem 2024/2025 nie szalał z zakupami, bo rok wcześniej zbudował najdroższą kadrę w historii. Wtedy był głównym faworytem do mistrzostwa. Nic z tego nie wyszło. Zawiódł w lidze, a w Pucharze Polski przegrał u siebie z Pogonią. Na dodatek jeszcze w sierpniu 2023 roku w kompromitującym stylu odpadł z eliminacji Ligi Konferencji Europy ze Spartakiem Trnava.

Zimą zwolniono trenera Johna van den Broma. Jego miejsce zajął niespodziewanie Mariusz Rumak, który doprowadził do rozpaczy poznańskich kibiców. Nie dał rady. Nie miał charyzmy ani wpływu na zespół. W konsekwencji fatalne wyniki wiosną i fatalna gra piłkarzy. Wszyscy zanotowali regres. To były stracone miesiące. Kibice Lecha nadal nie mogą zapomnieć o serii bolesnych porażek, w tym kompromitujących przegranych z Pogonią i Legią.

Właściciel i prezes Piotr Rutkowski oraz dyrektor sportowy Tomasz Rzęsa zatrudnili nowego trenera. Od sezonu 2024/2025 stery w klubie przejął 53-letni Duńczyk Niels Frederiksen. Ma za zadanie szybko opanować kryzys, na nowo zbudować zespół i wygrać ligę. Jego największy dotychczasowy sukces to mistrzostwo Danii z Brondby w 2021 roku.

„Kolejorz” jest w trakcie przebudowy kadry. Stracił trzech swoich kluczowych piłkarzy. Norweski skrzydłowy Kristoffer Velde po 2,5 letnim okresie spędzonym w Lechu odszedł do Olympiakosu Pireus – triumfatora ostatniej edycji Ligi Konferencji UEFA. Velde zagrał dla Kolejorza 98 spotkań, w których strzelił 29 goli i zaliczył 18 asyst. Poznaniacy zarobili około 4 miliony euro. W styczniu 2022 roku 24-latka ściągnięto z FK Haugesund za nieco ponad milion euro.

Sprzedano także 22-letniego Filipa Marchwińskiego do włoskiego Lecce za 3 mln euro. Grający na pozycji środkowego pomocnika łącznie rozegrał w Lechu 166 spotkań, zdobywając w nich 28 bramek oraz zaliczając 11 asyst.

Jesper Karlström – 29-letni pomocnik – po 3 latach odszedł z Lecha. Jego nową drużyną będzie Udinese Calcio prowadzone przez Kostę Runjaicia. Włoski klub zapłacił 2 miliony euro plus bonusy. Karlstrom trafił na Bułgarską w styczniu 2021. Kosztował Kolejorza 800 tysięcy euro.

Do Poznania trafili Szwed Alex Douglas (za 350 tys. euro), Norweg Bryan Fiabema, Daniel Hakans, Ian Hoffmann i Filip Jagiełło. Klub szuka skrzydłowego i środkowego pomocnika.

Zagadką jest forma jeszcze do niedawna najlepszego napastnika Ekstraklasy i najlepszego strzelca poznaniaków 31-letniego Szweda Mikaela Ishaka. Kapitan i kluczowy zawodnik Lecha Poznań miał infekcję bakteryjną (boreliozę). Długo i ciężko chorował. Czy wróci do dawnej znakomitej dyspozycji ?

Czy po rocznej „aklimatyzacji” zacznie się spłacać 28-letni irański pomocnik Ali Gholizadeh, który kosztował poznaniaków aż 1,8 mln euro.

Lech ma szeroką kadrę i dobrą sytuację finansową. Ale wokół klubu panuje nerwowa atmosfera, bo kibice mają już dość tej amatorszczyzny. Teraz wystarczy to tylko odpowiednio poukładać i wygrywać. Tylko i aż. Czy duński trener, który stawia na większą intensywność gry, da radę ? Chyba tak. „Kolejorz” będzie walczył o „majstra”. Przed sezonem sprzedano 6000 karnetów.

Śląsk Wrocław. Niespodziewany wicemistrz Polski.

Śląsk Wrocław. Niespodziewany wicemistrz Polski w sezonie 2023/2024, a jeszcze rok wcześniej do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie. Wrócił trener Jacek Magiera utrzymał Śląsk w Ekstraklasie i poprowadził w następnym sezonie na szczyt tabeli. Odbudował mentalnie piłkarzy, a szczególnie jej lidera Erika Exposito, który został królem strzelców z 19 golami.

Jesienią Śląsk potrafił „dopychać” mecze, w których wydawało się, że nie ma szans na wygraną. Nie grali atrakcyjnego futbolu, ale byli skuteczni do bólu. Mistrzostwo przegrali „włos” z Jagiellonią.

W sezonie 2024/2025 będzie trudniej, bo po pięciu latach odszedł lider i najlepszy piłkarz Hiszpan Erik Exposito. Wybrał grę w Katarze.

Właściciel Śląska gmina Wrocław (99 procent akcji) cały czas przymierza się do sprzedaży ponad połowy akcji prywatnemu inwestorowi z zagranicy. Przed sezonem sprzedano 3400 karnetów.

Lechia Gdańsk. Szybki powrót.

Lechia Gdańsk po roku wróciła do Ekstraklasy. To wielkie zaskoczenie, bo przed sezonem 2023/2024 klub znajdował się w dramatycznie złej sytuacji. Oprócz kasy, brakowało także piłkarzy do meczów sparingowych. I wtedy stał się cud. W lipcu 2023 roku Lechię przejął fundusz inwestycyjny Mada Global ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a prezesem został Paolo Urfer. Okazał się świetnym fachowcem. Zatrudnił dobrego szkoleniowca.

43-letni Szymon Grabowski został trenerem Lechii przed sezonem 2023/2024. Nie wiedział kto i kiedy trafi do drużyny. Mimo tych trudności zbudował dobrą drużynę od zera i bez problemu awansował do Ekstraklasy.

Przeprowadził kadrową rewolucję ze znakomitym skutkiem. Na transfery wydano blisko 3 mln euro. Zbudowano zespół, który bez problemu wygrał rozgrywki 1. ligi z budżetem wynoszącym 22 miliony złotych. Najgłośniejszy był transfer Luisa Fernandesa z Wisły Kraków. W Gdańsku zarabia 150 tysięcy złotych miesięcznie.

W sezonie 2024/2025 większość młodych piłkarzy będzie debiutowała na poziomie Ekstraklasy. Problemem są opóżnienia w wypłatach.

Górnik Zabrze. Tradycja zobowiązuje.

Górnik Zabrze. Jedyny polski zespół, który grał w finale europejskiego pucharu. Najstarsi polscy kibice pamiętają wspaniałe pojedynki Collina Bella i Francisa Lee z Lubańskim, Szołtysikiem , Oślizło czy Gorgoniem w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1970 roku we Wiedniu.

Anglicy okazali się wtedy minimalnie lepsi od Górnika Zabrze. To były czasy! Piłkarze Górnika za awans do finału dostali po 50 dolarów, a piłkarze Manchester City po 11 tysięcy dolarów na głowę. W latach sześćdziesiątych Górnik był potęgą w Polsce i wielokrotnym mistrzem Polski.

Dzisiaj 62-letni trener Jan Urban, 57-krotny reprezentant Polski, próbuje odbudować dawną potęgę 14-krotnych mistrzów Polski. Górnik osiąga wyniki ponad stan. Latem odszedł z klubu czołowy zawodnik całej ligi Lawrence Ennali. Nie ma już w Górniku Kapralika, Musiolika i Pacheco. To wielkie osłabienie. Ze wzmocnień coraz częściej mówi się o dużych umiejętnościach 20-letniego Czecha Lukasa Ambrosa.

Przy ul. Roosevelta największą gwiazdą zespołu jest 39-letni Lukas Podolski, 130-krotny reprezentant Niemiec, mistrz świata 2014 roku. Widać, że zadomowił się na Śląsku. Pomaga Górnikowi nie tylko na boisku. Jest nieoficjalnym dyrektorem sportowym szczególnie aktywnym na rynku niemieckim. Na co stać Górnika? Wydaje się, że góra lub środek tabeli. Przed sezonem sprzedano 3000 karnetów.

Stal Mielec. Bez sponsorów.

W Stali Mielec pozostali najlepsi piłkarze. To korzystna zmiana, bo w poprzednich latach wymieniano prawie cały zespół. Gwiazdą drużyny jest 24-letni Mateusz Kochalski. Błyszczał w poprzednim sezonie Ekstraklasy. Został wybrany najlepszym bramkarzem rozgrywek. W 33 spotkaniach zachował dziewięć czystych kont. Jako dodatkowy bramkarz pojechał na EURO 2024. W sierpniu prawdopodobnie opuści klub, który ma gigantyczny problem finansowy.

Klub stracił najważniejszego sponsora. Firma PGE wycofała się z dalszego wspierania klubu z Podkarpacia na rok przed wygaśnięciem umowy. Wiadomo, zmiana władzy w Polsce.

Oficjalna nazwa PGE FKS Stal Mielec przestaje zatem istnieć. Kontrakt między PGE a Stalą Mielec był podpisany na trzy lata. Z tego tytułu spółka skarbu państwa przelewała na konto klubu 6 mln zł. Teraz trwa poszukiwanie nowych sponsorów. Za kilka miesięcy może być duży problem.

GKS Katowice. Śląska zagadka.

GKS Katowice to uznana firma, czterokrotny wicemistrz Polski i trzykrotny zdobywca Pucharu Polski. Aż trudno w to uwierzyć, że minęło już 19 lat od ich pobytu w Ekstraklasie. Awansowali po znakomitym finiszu. Zajęli 2. miejsce w 1. lidze.

Zespół nadal prowadzić będzie powszechnie szanowany i lubiany 51-letni trener Rafał Górak, którego kontrakt jest ważny do czerwca 2026. W Katowicach często wspominano Ekstraklasę w latach kryzysu. Ale wreszcie udało się. GKS Katowice świętuje awans na swoje 60-lecie. Otwarcie nowego Stadionu Miejskiego na 15 tysięcy miejsc planowane jest na wiosnę 2025 roku. Już w Ekstraklasie… Przed sezonem sprzedano 4854 karnetów. To rekord.

Puszcza Niepołomice. Ekstraklasa nadal w Puszczy.

Puszcza Niepołomice. Awans „Żubrów” do Ekstraklasy rok temu był wielką sensacją i zaskoczeniem. Dla wszystkich. Ale jeszcze większą sensacją jest ich utrzymanie się Ekstraklasie w sezonie 2023/2024. Trener Tomasz Tułacz pokazał, że potrafi ze swoich piłkarzy wycisnąć wszystko, co możliwe. Sukces odnieśli zawodnicy, którzy w innych klubach siedzieli na ławce rezerwowych.

Szeroka gama stałych fragmentów gry to ich znak rozpoznawczy. Świetne wykonane stałe fragmenty gry zakończyły się zdobyciem aż 21 goli. To ponad połowa wszystkich goli w sezonie. Brawo „Żubry”. Tak trzymać. Swoje domowe mecze grają na stadionie Cracovii, 50 kilometrów od Niepołomic. Może na wiosnę 2025 roku wrócą na swój zmodernizowany stadion, a więc kilka słów o Niepołomicach.

Puszcza Niepołomice powstała w 1923 roku. Sto jeden lat temu. Nazwa klubu bierze się od „Puszczy Niepołomickiej” – ogromnego kompleksu leśnego o powierzchni około 110 km kwadratowych. Nazwa Puszczy Niepołomickiej wywodzi się od staropolskiego słowa „niepołomny”, czyli niemożliwy do pokonania, trudny do zagospodarowania, niedostępny.

Największą atrakcją 17 tysięcznych Niepołomic jest Zamek Królewski zbudowany przez Kazimierza Wielkiego. To prawdziwa wizytówka miasta, gotycko-renesansowa budowla nazywana „drugim Wawelem”, bowiem dziedziniec zamku przypomina miniaturkę tego w Krakowie.

Korona Kielce. Wielkie zamieszanie.

Korona Kielce przystąpiła do sezonu 2024/2025 w mocno zmienionym składzie. Z zespołu odeszło dziewięciu piłkarzy. Klub ma także nowego prezesa oraz dyrektora sportowego. Możliwości zespołu ze stolicy regionu świętokrzyskiego są wielką niewiadomą. Na razie jest wielkie zamieszanie. To efekt kwietniowych wyborów samorządowych, które zmieniły polityczną układankę w Kielcach.

Trener Kamil Kuzera stracił pracę po zaledwie dwóch kolejkach Ekstraklasy, w których Korona przegrała z Pogonią Szczecin 0:3 i Legią Warszawa 0:1. Ale to nie wyniki sportowe były główną przyczyną rozstania, lecz jego krytyka polityki transferowej klubu na konferencji prasowej. „Z tych siedmiu nazwijmy to transferów… To nie są transfery topowe to są uzupełnienia i to trzeba jasno powiedzieć” – powiedział Kamil Kuzera na konferencji prasowej przed meczem z 2 kolejki Legią.

Wydaje się, że czarę goryczy przelało to, że dyrektor sportowy Korony Paweł Tomczyk, zaczął dzwonić po różnych kandydatach na nowego trenera. Kamil Kuzera poczuł się tym dotknięty i złożył rezygnację. Umowę o pracę rozwiązano za porozumieniem stron, a więc klub nie musi płacić trenerowi pensji przez kolejnych 12 miesięcy.

Trener Kuzera przejął zespół z Kielc w listopadzie 2022 roku. Pochodzący z Kielc 41-latek jest wychowankiem Korony i zna klub od podszewki. Pod jego wodzą kielczanie rozegrali 53 mecze ligowe,16 wygrali, 18 zremisowali i 19 przegrali. Co najważniejsze, dwukrotnie utrzymał klub w Ekstraklasie. Dla nowych władz klubu to nie miało żadnego znaczenia…

W połowie czerwca 2024 roku władze Korony ogłosiły, że Paweł Golański po ponad trzech latach pracy żegna się ze stanowiskiem dyrektora sportowego. Kuzera też był na wylocie, ale pozwolono szkoleniowcowi prowadzić zespół na początku sezonu. Zakładano, że po kilku przegranych jego zwolnienie będzie lepiej postrzegane przez kibiców. Nic z tego.

Ciekawe, czy Korona utrzyma się w Ekstraklasie. To wielkie wyzwanie dla nowych władz klubu, nowego dyrektora sportowego Pawła Tomczyka i nowego doświadczonego trenera 63-letniego Jacka Zielińskiego.

Właścicielem Korony jest gmina Kielce, która posiada 99 procent akcji. Z coraz większą niechęcią finansuje klub. Trwają intensywnie poszukiwania inwestora, który kupi akcje spółki. Chętnych na razie brak i trudno się dziwić.

Kilka miesięcy wcześniej odwołano z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Piotra Dulnika, prezesa Suzuki Motor Poland, najważniejszego sponsora i co najważniejsze wielkiego przyjaciela Korony. Suzuki, które przelewało na konto klubu 2 miliony złotych rocznie, przestało być sponsorem strategicznym.

Motor Lublin. Mistrzowie baraży.

Motor Lublin wrócił do Ekstraklasy po ponad trzydziestu latach. W finale baraży 1. ligi pokonał Arkę Gdynia 2:1 i awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej po dwóch golach w końcówce. Lublinianie to mistrzowie baraży. W ciągu roku wygrali cztery, w tym trzy na wyjeździe.

Motor był beniaminkiem pierwszej ligi, do której wprowadził go portugalski trener Goncalo Feio. W marcu 2024 roku zrezygnował, mimo dobrej postawy drużyny, bo dostał ofertę życia z Legii. Zostawił zespół na piątym, barażowym miejscu.

Zespół przejął jego asystent, zaledwie 31-letni Mateusz Stolarski, który nie miał doświadczenia w pracy pierwszego trenera na tym poziomie. Zespół zakończył zmagania na czwartej pozycji i awansował do barażów. Tam najpierw w karnych pokonał Górnika Łęczna, a potem 2:1 Arkę Gdynia na wyjeździe, choć od 14 do 87 minuty przegrywał 0:1. I znów dała o sobie znać niesamowita mentalność piłkarzy Motoru, którzy w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zadali decydujący cios.

Właścicielem klubu jest miliarder Zbigniew Jakubas, którego majątek szacuje się na ponad 2 miliardy złotych. Przejął klub we wrześniu 2020 roku. Do tego jest sprzyjający i hojny ratusz, infrastruktura, nowoczesny stadion oraz tysiące kibiców.

Przełomem w Lublinie było przejęcie drużyny przez młodego i ambitnego trenera Goncalo Feio, który wcześniej pracował jako asystent Marka Papszuna w Rakowie. Przejął Motor we wrześniu 2022 roku niemal na samym dnie 2. ligi, a w czerwcu 2023 roku świętował z zespołem awans do 1. ligi. Motor miał niesamowite szczęście w końcówce sezonu 2022/2023, ale pokazał także wielką odporność psychiczną.

W ostatniej kolejce 2. ligi zremisował z Polonią w Warszawie strzelając wyrównującego gola w 95 minucie meczu. Dzięki remisowi zajął szóste miejsce w tabeli i dostał się do baraży. W półfinale baraży z Kotwicą w Kołobrzegu strzelił wyrównującego gola w 94 minucie. A potem tuż przed końcem dogrywki po rykoszecie padł dla nich zwycięski gol. W finale baraży wygrali ze Stomilem w Olsztynie po rzutach karnych. Cóż to za szczęśliwa passa.

Feio sportowo dokonał wielkiej rzeczy, wyniki ma imponujące, ale więcej niż o jego warsztacie trenerskim mówi się o aferach, konfliktach i skandalach. W marcu 2023 roku rzucił w prezesa klubu Pawła Tomczyka kuwetą na dokumenty. Trafił go w skroń, Tomczyk zalał się krwią i trafił do szpitala. Potem zwyzywał rzeczniczkę prasową.

Mobbingowany i wyzywany był też trener przygotowania motorycznego. Wydawało się, że to będzie koniec portugalskiego szkoleniowca w lubelskiej drużynie. Stało się inaczej. Właściciel klubu miliarder Zbigniew Jakubas postanowił, że Goncalo Feio zostanie, bo: „to mega kompetentny tytan pracy. Pracuje po 20 godzin na dobę”.

Kasa dla klubów za sezon 2023/2024

Ekstraklasa SA w sezonie 2023/24 wypłaciła klubom 280,2 mln zł. To oznacza największą w historii pulę przekazaną klubom. Najwięcej pieniędzy otrzymał mistrz Polski Jagiellonia Białystok – blisko 32,5 mln zł, czyli o prawie 5 mln zł więcej niż ubiegłoroczny triumfator rozgrywek.

Do kasy wicemistrza Śląska Wrocław trafiło ok. 27,1 mln zł, a wypłata dla trzeciej w tabeli Legii Warszawa sięgnęła 25,2 mln zł. Czwarty klub w tabeli Pogoń Szczecin zarobił prawie 10 mln zł mniej od Legii. Czołowe kluby coraz częściej zatrzymują najlepszych zawodników, bo coraz większa kasa jest w polskiej piłce.

Ekstraklasa w Canal+ i Telewizji Polskiej

Ekstraklasa będzie pokazywana w Canal+Polska do 2027 roku. Kontrakt zgodnie z zapowiedziami jest progresywny. W każdym kolejnym sezonie pula dla klubów ma wzrastać o 10 mln zł. Od 270 mln zł w sezonie 2023/2024 do 300 mln zł w sezonie 2026/2027, czyli to oznacza 1 miliard 140 milionów złotych dla klubów za 4-letni kontrakt. Canal+ będzie pokazywał naszą Ekstraklasę w telewizji i w sieci. Wolny wybór. Do 2027 roku. Spotkania Ekstraklasy w Canal+ ogląda średnio 70 tysięcy osób.

Telewizja Polska osiągnęła porozumienie z CANAL+ Polska. Publiczny nadawca pozyskał sublicencję na prawa do transmisji wybranych meczów Ekstraklasy w trzech sezonach: 2024/2025, 2025/2026 oraz 2026/2027.

Jeden mecz każdej kolejki Ekstraklasy będzie transmitowany w TVP w sobotę lub w niedzielę o godzinie 17:30 oraz w Internecie na stronie tvpsport.pl , w aplikacjach TVP Sport i TVP GO, a także w HbbTV i Smart TV. Dla tych, którzy kochają Ekstraklasę wszystkie mecze tylko na CANAL+ Sport 3.

Ekstraklasa atrakcyjniejsza od Euro 2024

Atrakcją lata miało być Euro 2024 w Niemczech. Ale to była wielka nuda w porównaniu z Mundialami. To kilka poziomów niżej od najlepszych w historii mistrzostw świata Mexico 1970 i Katar 2022.

Znakomitego Mundialu Mexico 1970 nie transmitowano w Polsce. Prawa telewizyjne dla całego bloku socjalistycznego kosztowały 150 tysięcy dolarów. Kwota miała zostać zapłacona razem przez wszystkich członków Interwizji, która zrzeszała też Polskę.
Polski przedstawiciel słabo znał angielski (albo wcale jak mówią inni) i źle zrozumiał cały komunikat przekazany w tym języku. Myślał, że tylko Polska musi zapłacić za prawa 150 tysięcy dolarów, podczas gdy suma ta miała być dzielona przez wszystkie kraje bloku wschodniego.

Poinformował towarzyszy z KC PZPR, że koszt transmisji to astronomiczna jak na tamte czasy kwota 150 tysięcy dolarów i partia postawiła weto w sprawie zakupu. W Polsce mistrzostwa nie zostały pokazane. Pozostałe państwa bloku wschodniego nabyły prawa.

Ale polscy kibice poradzili sobie. W zachodniej Polsce oglądano mecze w telewizji wschodnioniemieckiej, a na południu w czechosłowackiej. W Szczecinie technicy nie nadążali z montażem anten berlińskich. Pracowali po 20 godzin na dobę. To trudna sprawa montować anteny na dachu w nocy. Te na szczęście były krótkie w czerwcu. Warto było.

To były znakomite mistrzostwa z plejadą gwiazd: Pele, Rivelino, Gerson, Jairzinho, Beckenbauer, Muller, Overath, Facchetti, Riva, Moore, Charlton i inni.

Dopiero znakomity Mundial Katar 2022, z fantastycznym meczem finałowym, był lepszy od Mexico 1970. Messi był lepszy od Pelego. Euro 2024 to wielka nuda w porównaniu z Mundialami. Czy zamiast Euro nie lepiej organizować Mundiale co 2 lata ? UEFA nigdy na to nie pozwoli.

© (MARB)