Prezes Bernabeu i jego Real Madryt. Początek.

Legendarny prezes Realu Madryt Fernando Santiago Bernabeu de Yeste urodził się w 1895 roku. O Realu nikt wtedy jeszcze nie słyszał. Klub powstał kilka lat póżniej w 1902 roku jako Madrid Futbol Club, ale nazwę „Królewski” nadano mu dopiero w 1920 roku za sprawą króla Hiszpanii Alfonsa XIII, który był także jednym z założycieli FIFA.

Młody Fernando grał jako skrzydłowy w pierwszej drużynie Realu. Był dobrym piłkarzem, ale nie wybitnym. W „Królewskich” występował 16 lat i strzelił około trzystu goli. Prezesem Realu Madryt został w 1943 roku. Teraz dopiero się wykazał. Zbudował wielki klub, któremu prezesował do 1978 roku.

Estadio Santiago Bernabeu – stadion Realu Madryt. Dzieło prezesa Santiago Bernabeu. (Fot. Pixabay License)

Bernabeu w kierownictwie Realu. Pierwsze sukcesy.

Młody prawnik Santiago Bernabeu posiadał niezwykłe zdolności organizacyjne, dlatego trudno się dziwić, że po zakończeniu kariery piłkarskiej w 1927 roku został kierownikiem i członkiem zarządu Realu. Na stadionie Chamartin, bo tak nazywała się wtedy arena spotkań Realu, pojawiali się coraz to nowi bardzo dobrzy zawodnicy.

Za 150 tysięcy pesetów zakupiono z Espanolu genialnego bramkarza Ricardo Zamorę, a także napastnika Jose Maria Penę. Pomogło to „Królewskim” zdobyć pierwsze w historii tego klubu mistrzostwa kraju w sezonach 1931/1932 i 1932/1933.

Ricardo Zamora Martínez – znakomity bramkarz, który 46 razy wystąpił w reprezentacji Hiszpanii. Od 1930 roku grał w Realu Madryt sprowadzony z Espanolu za 150 tysięcy peset. Pomógł „Królewskim” zdobyć pierwsze w historii tego klubu mistrzostwa kraju w sezonach 1931/1932 i 1932/1933. Wygrali też dwa Puchary Króla. (Fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego)

Bernabeu po stronie gen. Franco.

Już w latach trzydziestych Real miał wielkie aspiracje. Pierwszy tytuł mistrzowski wywalczył w 1932 roku, a rok póżniej powtórzył sukces. Nie był to jednak początek złotej ery madryckiego klubu. Na następny tytuł czekali ponad dwadzieścia lat. Santiago Bernabeu awansował na stanowisko sekretarza generalnego (1929-1935). Ale wszystko przerwała wojna domowa w Hiszpanii. Zawieszono rozgrywki ligowe. W latach 1936-1939 Bernabeu walczył w 150. dywizji generała Franco. Po zwycięskim zakończeniu wojny wrócił do Realu.

Bernabeu zostaje prezesem Realu w 1943 roku.

Mimo, że w Europie trwała okrutna II wojna światowa, w Hiszpanii nie przerwano piłkarskich rozgrywek, bo hiszpański przywódca gen. Franco nie przystąpił do wojny. Kryzys przyszedł w latach 40. W 1943 roku Realowi zagrażał spadek do drugiej ligi, a kasa klubowa była pusta. Groziła im finansowa ruina. Wówczas prezesem klubu wybrano Fernando Santiago Bernabeu. To punkt zwrotny w dziejach Realu Madryt. Nowy prezes obiecał, że odbuduje klub i zrobi go królewskim nie tylko z nazwy.

W latach 1946-1951 zakupił aż 26 piłkarzy. Wśród nich był słynny Rafa z Toledo, Meksykanin Borbola i środkowy napastnik Miguel Munoz, który od 1958 roku był trenerem Realu przez wiele długich lat. Jak mówili wtajemniczeni, to daleki krewny prezesa Bernabeu.

Bernabeu, obligacje i nowy stadion.

W 1944 roku Santiago Bernabeu podjął decyzję, że wybuduje największy stadion w Hiszpanii. Wypuścił na rynek obligacje o wartości 10 milionów peset. Póżniej wielokrotnie powtarzał emisje. W sumie do zakończenia budowy stadionu w 1962 roku wypuścił 80 tysięcy obligacji. Nabywców nigdy nie zabrakło.

Powstał stadion o pojemności 120 tysięcy widzów, który przynosił olbrzymie zyski. Na koronie stadionu ogromny neon informował, że to dzieło Fernando Santiago Bernabeu. Dzisiaj stadion nosi imię prezesa. W 1955 roku przemianowano nazwę stadionu z „Nuevo Estadio Chamartín” na „Estadio Santiago Bernabéu”.

Raimondo Saporto. Zaufany człowiek prezesa.

Raimondo Saporto był najbardziej zaufanym człowiekiem prezesa Bernabeu. To ówczesny skarbnik klubu i rzecznik spraw finansowych. Genialny księgowy. Z zawodu był maklerem bankowym. Przygotowywał i rozprowadzał emisje obligacji Realu. Był pierwszą osobą, której prezes Bernabeu przedstawiał swoje plany i zamierzenia, a Saporto układał strategię finansowania. Efekty były znakomite, na początku lat sześćdziesiątych Real był już najbogatszym klubem w Europie.

Bernabeu sprowadza Alfreda Di Stefano.

Szczęśliwa passa prezesa Bernabeu i wielkie sukcesy Realu rozpoczęły się z chwilą pojawienia się w Madrycie genialnego argentyńczyka Alfreda Di Stefano. Ten wówczas 25-letni środkowy napastnik grał wcześniej w River Plate Buenos Aires i kolumbijskim Los Millonarios z Bogoty.

W 1952 roku Real obchodził półwiecze. Na jubileuszowe uroczystości zaproszono klub „Milionerów” z Bogoty. I wtedy mało znany w Europie Di Stefano porwał swoją znakomitą grą 70 tysięcy Hiszpanów na stadionie i prezesa Bernabeu. Real stoczył zażarty i zwycięski bój z CF Barceloną o tego piłkarza. Był 1953 rok. A już w 1954 roku Real został mistrzem Hiszpanii po 21 latach bez tytułu. Powtórzył to latach 1955, 1957, 1958.

Pięć triumfów w Pucharze Europy.

Bez duetu Bernabeu-Di Stefano nie byłoby potęgi Realu w latach pięćdziesiątych. To była złota era madryckiego klubu. Pięć triumfów Pucharze Europy Mistrzów Krajowych (PEMK) w latach 1956-1960 to wielkie osiągnięcie. Pięć razy pod rząd wygrywali najważniejszy turniej piłkarski, czyli byli najlepszą drużyną w Europie.

Oprócz Di Stefano prezes Bernabeu sprowadził do Madrytu wielu znakomitych piłkarzy. Francuz polskiego pochodzenia Raymond „Kopa” Kopaszewski ze Stade Reims kosztował astronomiczną, jak na owe czasy, kwotę 50 milionów starych franków. Wzmocnił „Królewskich” także legendarny Węgier Ferenc Puskas (cztery gole w meczu finałowym PEMK w 1960 roku), który uciekł z 1956 roku z Węgier po sowieckiej agresji. Sprowadzono także Gento, argentyńczyka Riala i wielu innych.

Gra w Pucharze Europy – duże zyski.

Gra w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych (PEMK) przynosiła duże zyski już w latach pięćdziesiątych. Real nie ujawniał przez długi czas ile zarobił, aby nie drażnić konkurentów. Dopiero latem 1959 roku po czterech triumfach w PEMK prezes Bernabeu podał do publicznej wiadomości dane finansowe Realu.

Okazało się, że wpływy z biletów z piętnastu spotkań w Madrycie przyniosły astronomiczny zysk sześć i pół miliona dolarów. Prawie tyle samo zarobiono z reklam na stadionie i transmisji telewizyjnych. Ze sprzedaży pamiątek klubowych uzyskaną ponad milion dolarów. Jak na koniec lat pięćdziesiątych, to były gigantyczne pieniądze. Prezes Bernabeu zbudował najlepszy klub piłkarski na świecie, który zarabiał wielką kasę. To były złote lata Realu.

Santiago Bernabeu w ciągu ponad trzydziestu lat swojej prezesury (1943-1978) nie pobierał żadnego wynagrodzenia. Zmarł w 1978 roku w Madrycie w wieku 82 lat.

© (MARB)