Grupa „Skrytego”, czyli podwarszawski oddział Kedywu.

Porucznik Józef Czuma ps.”Skryty”, cichociemny, skok do Polski 18 lutego 1943 roku, otrzymał przydział do Kedywu Okręgu Warszawskiego AK. Był dowódcą podwarszawskiego oddziału dywersyjnego, znanego jako oddział „Skrytego” lub grupa „Skrytego”. Przeprowadzili wiele akcji bojowych przeciw siłom niemieckim, z których największy ciężar gatunkowy miały uderzenia na niemieckie wojskowe pociągi urlopowe.

Por. „Skryty” został aresztowany przez Gestapo 12 lipca 1944 r. w Warszawie na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z Marszałkowską. Zamordowany kilka dni póżniej w siedzibie Gestapo w alei Szucha. Zginął niemal w przededniu Powstania Warszawskiego. Pośmiertnie odznaczono go Orderem Virtuti Militari V klasy. Nie ma grobu, jak wielu bohaterów z jego pokolenia.

Porucznik Józef Czuma ps.”Skryty”. Cichociemny. Dowódca podwarszawskiego oddziału dywersyjnego Kedywu, znanego jako oddział „Skrytego” lub grupa „Skrytego”. Zamordowany przez Gestapo w lipcu 1944 roku. Fot. Studium Polski Podziemnej w Londynie.

Dowództwo warszawskiego Kedywu.

Kierownictwo Dywersji, noszące wewnątrz organizacji nazwę Kedyw, Okręgu Warszawskiego AK istniało od listopada 1942 roku do 31 lipca 1944 roku. Podlegało komendantowi Okręgu Warszawskiego AK płk Antoniemu Chruścielowi ps. „Monter”.

Pierwszym dowódcą był mjr. Jerzy Lewiński ps.”Chuchro”, pełniący jednocześnie funkcję dowódcy saperów Okręgu. Jego zastępcą był mjr. inż. Zbigniew Lewandowski ps.”Szyna”, który był także kierownikiem Biura Badań Technicznych.

Po aresztowaniu i rozstrzelaniu mjr. „Chuchro” w listopadzie 1943 roku nowym dowódcą Kedywu Okręgu Warszawskiego mianowany został kpt. Józef Rybicki ps.”Andrzej”, dotychczasowy zastępca. Był z wykształcenia doktorem filozofii, a z zawodu pedagogiem. Nie miał wyszkolenia wojskowego, natomiast miał specjalistyczne wyszkolenie w zakresie sabotażu i dywersji oraz stopień oficera czasu wojny, otrzymany w Tajnej Organizacji Bojowej.

Po objęciu dowództwa Kedywu został awansowany do stopnia kapitana czasu wojny. Pozostał szefem warszawskiego Kedywu do wybuchu Powstania Warszawskiego.

Kpt. Józef Rybicki ps.”Andrzej”, dowódca Kedywu Okręgu Warszawskiego od listopada 1943 roku do wybuchu Powstania Warszawskiego.

Zastępcą kpt. Rybickiego został por. Ludwik Witkowski ps.”Kosa”, cichociemny, zrzucony ze spadochronem do Polski 21 lutego 1943 roku. Był on jednocześnie dowódcą samodzielnego oddziału alarmowego, przewidzianego do natychmiastowego użycia.

Kedyw Okręgu Warszawskiego AK miał następujące kryptonimy: „Kedyw-Przystań”, „Kedyw-Kolegium”, „Kedyw-Cenzura” i „U”.

„Oddział Skrytego”.

Porucznik Józef Czuma ps.”Skryty” od połowy września 1943 roku objął dowództwo podwarszawskiego oddziału dywersyjnego Kedywu AK działającego w okolicach 25-tysięcznego Otwocka, na prawym brzegu Wisły. Odtąd ten oddział działający wzdłuż linii otwockiej nazywano „Oddziałem Skrytego”.

Stan oddziału wynosił około 110 ludzi. Składał się z czterech grup bojowych: Grupa „Świdry-Wiązowna” (40 ludzi, dowódca pchor. A. Akajewicz ps.”San”, który był jednocześnie zastępcą dowódcy oddziału por.”Skrytego”), Grupa „Falenica” (20 ludzi, dowódca pchor. Wacław Szczepkowski ps.”Wacław”), Grupa „Radość” (40 ludzi, dowódca pchor. F. Zaremba ps.”Żmudzin”) i Grupa „Rembertów” (10 ludzi, dowódca pchor. E.Bocheński ps.”Dubaniec”).

Pod dowództwem por. Czumy to był jeden z najlepszych oddziałów Kedywu Okręgu Warszawskiego AK. Atakował niemieckie pociągi i dezorganizował ruch kolejowy, wykonywał wyroki na niebezpiecznych konfidentach Gestapo, zakłócał pracę niemieckich urzędów, niszcząc dokumenty, co uratowało przed represjami wielu Polaków.

Akcje „Oddziału Skrytego”.

„Oddział Skrytego” pod dowództwem porucznika Józefa Czumy ps.”Skryty” przeprowadził, od września 1943 roku do lipca 1944 roku, co najmniej osiemnaście akcji bojowych na niemiecki transport kolejowy, na niemieckie urzędy, na samochody pelengacyjne oraz akcje likwidacyjne konfidentów. Oddział specjalizował się głównie w akcjach kolejowych, czyli wysadzaniu niemieckich pociągów. Najbardziej znane akcje to:

W nocy z 6 na 7 pażdziernika 1943 roku. Liczący 80 osób „Oddział Skrytego” przeprowadził akcję na jadący na wschód pociąg towarowy ze sprzętem wojskowym na przystanku kolejowym Pogorzel na trasie Warszawa-Lublin. Celem był zdobycie broni z pociągu, który miał się tam zatrzymać. Doszło do wymiany ognia. W efekcie jednak skończyło się na zniszczeniu wagonu z amunicją i trzech innych wagonów. Zginęło lub zostało rannych około 120 niemieckich żołnierzy. Oddział miał jednego zabitego i jednego ciężko rannego. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

Wieczorem 4 grudnia 1943 roku. 70 osobowy „Oddział Skrytego” w ramach akcji odwetowej za masowe egzekucje Polaków wykoleił, koło stacji kolejowej Skruda na trasie Warszawa-Mińsk Mazowiecki, wojskowy pociąg pospieszny relacji Berlin-Brześć. Wykolejono parowóz i 6 wagonów. Zaatakowano pociąg granatami, ładunkami termitowymi i ogniem pistoletów maszynowych. Akcja trwała około 30 minut. Straty Niemców to około 200 zabitych i rannych. Straty własne jeden zabity i jeden ranny. Jadący po godzinie pociąg ratunkowy z Warszawy najechał na minę. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

W nocy z 11 na 12 grudnia 1943 roku. 72 osobowy „Oddział Skrytego”, w ramach akcji odwetowej za masowe egzekucje Polaków, wykoleił za pomocą materiału wybuchowego koło stacji Celestynów na trasie Warszawa-Dęblin wojskowy pociąg pospieszny relacji Berlin-Kowel. Wykolejono parowóz i 6 wagonów. Obrzucono wagony granatami, ładunkami termitowymi i ostrzelano z broni maszynowej. Akcja trwała około 15 minut. Straty Niemców: około 120 zabitych, 130 ciężko rannych, ponad 100 lekko rannych. Straty własne to jeden zabity i czterech rannych. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

W nocy z 23 na 24 lutego 1944 roku. „Oddział Skrytego” wykoleił za pomocą materiału wybuchowego, koło stacji Skruda na trasie Siedlce-Warszawa, wojskowy pociąg pospieszny relacji Brześć-Essen. Wykolejono 7 wagonów i ostrzelano pociąg. Straty niemieckie to kilku zabitych i rannych. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

W nocy 29 lutego 1944 roku. O godz. 1.30 „Oddział Skrytego” wykoleił, pod Pogorzelą na trasie Dęblin-Warszawa, wojskowy pociąg pospieszny relacji Lublin-Stuttgart. Wykolejono parowóz i 10 wagonów. Obrzucono granatami i ostrzelano gromadzących się pod wagonami Niemców. Straty Niemców to około 200 zabitych i rannych. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

1 kwietnia 1944 roku. W godz. 9.00-10.00 dziesięcioosobowy patrol z grupy „Skrytego” opanował budynek Arbeitsamtu (Urząd Pracy) w Otwocku. Po rozbrojeniu kierownika, Niemca Zieglera i innych urzędników zniszczono wszystkie akta i dokumenty. Niemieckim urzędnikom zabrano cztery pistolety. Podczas tej akcji por.”Skryty” rozmawiał z Zieglerem, kiedy oddział opuszczał już Arbeitsamt.

Nie zlikwidowano Zieglera i to był błąd. Przekazał on gestapowcom dokładny rysopis „Skrytego”, który był intensywnie poszukiwany przez Gestapo.

Trzy dni póżniej, Ziegler jadąc samochodem rozpoznał na ulicy dwóch uczestników akcji pchor. A. Akajewicza ps.”San”-który był zastępcą „Skrytego” i pchor. R. Barańskiego ps.”Okrzeja”. Od razu zaalarmował znajdujących się niedaleko żołnierzy. Sam zabił „Okrzeję”, natomiast „San” został zastrzelony już podczas ucieczki. Ziegler natomiast obawiając się wyroku śmierci zdecydował się na szybki wyjazd do Niemiec.

Jak to możliwe, że dwóch doświadczonych konspiratorów („San” i „Okrzeja”), trzy dni po napadzie na niemiecki Urząd Pracy, gdzie nie używali kominiarek, spaceruje kilka przecznic dalej po ulicy? Trudno to logicznie wytłumaczyć.

Początek kwietnia 1944 roku. 60 osobowy „Oddział Skrytego” przeprowadził akcję na niemieckie samochody pelengacyjne na trasie Warszawa-Lublin, w rejonie Radiówka koło Wiązowny. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

W nocy 27 kwietnia 1944 roku. O godz. 2.27 „Oddział Skrytego” w składzie 57 ludzi uzupełniony 10 osobowym patrolem z grupy „Andrzeja” wykoleił, pod Pogorzelą na trasie Dęblin-Warszawa, wojskowy pociąg pospieszny relacji Lublin-Stuttgart. Wykolejono parowóz i 4 wagony, a następnie ostrzelano. Akcja trwała 8 minut. Straty Niemców: około 200 zabitych i rannych. Dowódca akcji: por.”Skryty”.

14-16 maja 1944 roku. Patrol bojowy z grupy „Skrytego” zlikwidował Walerego Kanię i Stanisława Kukowskiego, konfidentów żandarmerii i Gestapo.

Porucznik Józef Czuma ps.”Skryty”. Cichociemny. Dowódca podwarszawskiego oddziału dywersyjnego Kedywu, znanego jako oddział „Skrytego” lub grupa „Skrytego”. Zamordowany przez Gestapo w lipcu 1944 roku.

Nieudana próba Gestapo aresztowania „Skrytego”.

Ppor. Henryk Witkowski ps.”Boruta” i por. Ludwik Witkowski ps.”Kosa” – dwaj bracia i jednocześnie żołnierze warszawskiego Kedywu tak opisali po latach nieudaną próbę Gestapo aresztowania por.”Skrytego” („Kedywiacy”, Warszawa 1973):

„W pierwszych dniach maja 1944 roku por.”Skryty” przyszedł na umówione spotkanie z por.”Kosą”, ale był wyjątkowo zdenerwowany. Przed dwoma czy trzema dniami, gdy wysiadł na Dworcu Głównym z pociągu elektrycznego i przechodził peronem w stronę wyjścia, zauważył, że zbliża się do niego kilku cywilów o jednoznacznym wyglądzie, a z tyłu blokuje mu drogę dwóch umundurowanych policjantów niemieckich”.

„Nie namyślając się długo „Skryty” wykonuje akrobatyczny skok tuż przed ruszającym z miejsca pociągiem, pod osłoną zasłaniających go wagonów przebiega przez tory na sąsiedni peron i udaje mu się w ostatniej chwili wskoczyć do pociągu elektrycznego akurat odjeżdżającego w kierunku Dworca Wschodniego. Uniknął w ten sposób aresztowania, ale nie ulega wątpliwości, że został „spalony”.

„Albo wpadł w oko jakiemuś konfidentowi działającemu na linii otwockiej, albo jego rysopis pozostawił gestapowcom Ziegler, z którym przecież „Skryty” rozmawiał twarzą w twarz podczas tragicznej w skutkach akcji na Arbeitsamt w Otwocku. Choć nic nie wskazywało, że cały jego oddział został rozszyfrowany, zaistniała sytuacja zmusiła „Skrytego” zachowywania większej ostrożności i ograniczenia kontaktów ze swym oddziałem do niezbędnego minimum, a tym samym chwilowego wstrzymania jego działalności bojowej”. (H. Witkowski, L. Witkowski – „Kedywiacy”, Warszawa1973, strony 312-313).

Błąd por. „Skrytego”.

Jak opisano wcześniej, Ziegler to szef Arbeitsamtu w Otwocku, gdzie 1 kwietnia 1944 roku „Skryty” wraz z dziewiątką swoich ludzi zniszczył wszystkie dokumenty i zabrał Niemcom broń. Akowcy nie byli zamaskowani. Podczas tej akcji „Skryty” rozmawiał z Zieglerem, kiedy oddział opuszczał już siedzibę Arbeitsamtu. I wtedy się zdekonspirował.

Dowódca Kedywu pisze o por.”Skrytym”

Oto co pisał o przyczynach aresztowania „Skrytego” kapitan Józef Rybicki ps.”Andrzej”, dowódca Kedywu Okręgu Warszawskiego (Józef Rybicki – „Notatki szefa warszawskiego Kedywu”, Warszawa 2003):

„Popularność „Skrytego” w terenie rosła, coraz bardziej stawał się nam niezbędny, coraz bardziej lubił współpracować z Kedywem, a coraz gorzej szła mu współpraca ze swoim dowódcą terenowym „Kartuzem”( mjr. Kazimierz Krzyżak, komendant Obwodu „Obroża”). Starałem się u [Komendanta Okręgu Warszawa] „Montera” o wyodrębnienie go całkowicie z opieki terenu. „Kartuz” sprzeciwił się temu, a „Monter” przychylił się ku zdaniu dowódcy terenu”.

„Zaczęli „nasiadać” na „Skrytego”, którego wzięcie u ludzi było solą w oku poniektórych „Oficerków”, i powoli podcięli mu skrzydła. Teren stawał się dla „Skrytego” coraz gorętszy, coraz bardziej dekonspirował się w pracy (bo łączność pracowała całkowicie dla powiatu) i nie minęło parę tygodni, jak został ujęty na Dworcu Głównym w Warszawie i ślad po nim zaginął”.

Konflikt „Skrytego” z mjr. Krzyżakiem.

Z tego co pisze powyżej dowódca Kedywu kpt. Rybicki jasno wynika, że był ostry konflikt pomiędzy por.”Skrytym”, a mjr. Kazimierzem Krzyżakiem-komendantem Obwodu VII „Obroża”, czyli terenów wokół Warszawy. Krzyżakowi i jego niektórym starszym oficerom „przeszkadzała” zbyt duża aktywność oddziału „Skrytego” oraz jego wielka popularność wśród mieszkańców tych terenów.

Najbardziej bulwersujący fragment to: „Teren stawał się dla „Skrytego” coraz gorętszy, coraz bardziej dekonspirował się w pracy (bo łączność pracowała całkowicie dla powiatu) i nie minęło parę tygodni, jak został ujęty na Dworcu Głównym w Warszawie i ślad po nim zaginął”. Czyli z tego wynika, że oddział „Skrytego” nie mógł korzystać z łączności komendanta Obwodu mjr. Krzyżaka, co znacznie utrudniało działalność oddziału i żle się skończyło dla jego dowódcy.

Aresztowanie „Skrytego”.

Witkowscy Henryk i Ludwik – dwaj bracia i jednocześnie żołnierze warszawskiego Kedywu tak opisali aresztowanie porucznika „Skrytego” („Kedywiacy”, Warszawa 1973):

Na początku lipca 1944 roku stracono nagle kontakt ze „Skrytym”. Nie przychodził na odprawy dowódców, a również por.”Kosie” (L.Witkowski) nie dawał żadnego znaku życia, choć mieliśmy umówione spotkanie. Po kilku dniach dotarły do dowództwa wiadomości, że „Skryty” został aresztowany w chwilę po wyjściu z Dworca Głównego”.

„Widocznie Gestapo, mimo niepowodzenia w pierwszej próbie aresztowania, nie zrezygnowało z tak łakomego kąska i z cierpliwością pająka rozsnuwało swe sieci. Dopadli go wreszcie, ale tym razem nie starali się osaczyć go na peronie. Pozwolili mu wyjść na ulicę i w momencie gdy dochodził do skrzyżowania Alei Jerozolimskich z Marszałkowską wciągnięto go do czekającego obok samochodu”.

„Od tej chwili po „Skrytym” zaginął wszelki ślad. Według niesprawdzonych wiadomości został rozstrzelany na Pawiaku na kilka dni przed wybuchem powstania. Nie doczekał chwili zbrojnej rozprawy z wrogiem”. (H. Witkowski, L. Witkowski – „Kedywiacy”, Warszawa 1973, strona 319).

Kto spowodował aresztowanie „Skrytego” ?

Nie wiadomo, kto spowodował aresztowanie „Skrytego”. Faktem jest, że „Skryty” jechał dwa razy pociągiem podmiejskim do Warszawy i dwa razy Gestapo czekało na niego na dworcu. Tu nie ma przypadku. Za pierwszym razem udało się mu uciec.

Za drugim razem Gestapo lepiej się przygotowało, pozwoliło mu wyjść na ulicę i wtedy aresztowało. Wygląda to tak, jakby konfidentem Gestapo był ktoś z najbliższego otoczenia porucznika „Skrytego”. Poinformował gestapowców, którym konkretnym pociągiem przyjeżdza On do Warszawy.

„Skryty” – bohater i legenda Kedywu.

Porucznik „Skryty” jest bohaterem i legendą warszawskiego Kedywu. To jeden z najbardziej bojowych oficerów Armii Krajowej. Był bardzo lubiany i szanowany. Jego oddział budził powszechny podziw dzięki swojej sprawności i skuteczności w akcjach. Z dużym szacunkiem pisali o nim bracia Witkowscy („Kosa” i „Boruta”) i dowódca warszawskiego Kedywu kpt. Józef Rybicki ps.”Andrzej”. Niech spoczywa w pokoju.

Ocalone dokumenty warszawskiego Kedywu.

Obaj kolejni komendanci warszawskiego Kedywu (Jerzy Lewiński i Józef R. Rybicki) dokumentowali działalność podległych im oddziałów. Zachowały się wszystkie okresowe sprawozdania Kedywu, raporty z wielu akcji oraz różne pisma. Dokumenty zostały ukryte w 1945 roku pod Warszawą, by nie wpadły w ręce funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.

Szczęśliwie ocalały , po latach wydobyte z ukrycia i po zabiegach konserwatorskich zostały częściowo opublikowane. Dokumenty są przechowywane w Gabinecie Rękopisów Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Opracowania i wydania tych dokumentów podjęła się pani Hanna Rybicka, córka dr. Józefa Romana Rybickiego ps.„Andrzej”, drugiego szefa warszawskiego Kedywu.

Literatura.

Henryk Witkowski – „Kedyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944”, Warszawa 1984; Witkowscy Henryk i Ludwik – „Kedywiacy”, Warszawa 1973; Józef Rybicki – „Notatki szefa warszawskiego Kedywu”, Warszawa 2003; Jędrzej Tucholski – „Cichociemni”, Warszawa 1988.

© (MARB)