Józef Hammer był tajnym agentem Gestapo w Warszawie. Udawał pułkownika Wojska Polskiego przysłanego do Polski przez Naczelne Dowództwo w Londynie. Przedstawiał się jako „Pułkownik Baczewski” – dowódca „Nadwywiadu Rządu Londyńskiego”.
Poza paroma najbliższymi współpracownikami swego sztabu (też agentami Gestapo), Hammer korzystał z usług uczciwych, patriotycznych Polaków nieświadomych, że pracują dla Niemców. W pracy podziemnej nosił pseudonim „Stryj”. Gestapo płaciło Hammerowi duże pieniądze za jego działalność przeciw Polsce.
Więzienie Pawiak w Warszawie.
Pawiak był w latach 1939 – 1944 największym więzieniem niemieckim w Polsce. Główna brama znajdowała się przy ulicy Dzielnej 24 w Warszawie. W ciągu prawie pięciu lat niemieckich rządów na Pawiaku przeszło przezeń około 100 tysięcy więżniów politycznych, mężczyzn i kobiet, z których 37 tysięcy zostało zamordowanych, a około 60 tysięcy wysłano do niemieckich obozów śmierci, głównie do Auschwitz. Niemcy wysadzili w powietrze więzienie 21 sierpnia 1944 roku , a więc w czasie Powstania Warszawskiego.
Hammer kontroluje grypsy z Pawiaka.
Józef Hammer („pułkownik Baczewski”) rozpracowywał polskie podziemie na odcinku łączności z uwięzionymi. Utworzył fikcyjną polską organizację konspiracyjną na terenie Pawiaka. Dążył do kontroli nad prowadzoną z aresztowanymi korespondencją grypsową. Odniósł sukces. Udało mu się kontrolować (czytać) prawie wszystkie grypsy pomiędzy uwięzionymi, a kontrwywiadem Armii Krajowej, który ostrzegał zagrożonych Polaków.
Polscy strażnicy na Pawiaku dali się nabrać na kłamstwa Hammera, że jest on wyższym oficerem z Londynu, a nowo przyjmowani do „organizacji” byli zaprzysiężani na rotę przysięgi ZWZ w obecności bernardyna księdza „Marka”, który robił to najlepszej wierze.
Kamuflaż był doskonały i nowo zaprzysiężeni strażnicy Pawiaka przekazywali Hammerowi do przeczytania grypsy więżniów. Nie wiedzieli, że pracują dla prowokatora i agenta Gestapo. Hammer czytał każdy gryps, który z niewielkim opóżnieniem był dostarczany do adresatów.
Aresztowani Polacy starali się ostrzegać swoimi grypsami osoby przebywające na wolności. Grypsy przekazywane do kontrwywiadu AK, powodowały, że siecią alarmową starano się natychmiast ostrzec zagrożonych. Zimą i wiosną 1942 roku po każdym grypsie, zanim AK zdążyła ostrzec zagrożonych, wymienione w grypsie osoby znajdowały się już w rękach Gestapo. W ten sposób straciło życie kilkuset Polaków.
Aresztowani Polacy – problem pierwszoplanowy.
Dla Armii Krajowej sprawa aresztowanych członków organizacji była problemem pierwszoplanowym. To była nie tylko strata człowieka, ale coś więcej, bo za każdym aresztowaniem mógł się przecież pociągnąć „łańcuszek”. Szybkie nawiązanie łączności pozwalało przełamać u aresztowanego uczucie osamotnienia i opuszczenia oraz poinformowanie go, że jego bliscy zostali zabezpieczeni i przemieszczeni w bezpieczne miejsce.
Informacje otrzymywane od aresztowanych osób pozwalały na ocenę dalszego zagrożenia. Wskazywały na konspiracyjne lokale, które należało zlikwidować i na konspiratorów, którzy natychmiast musieli opuścić Warszawę. Kluczowa była informacja, co wie Gestapo. Zawsze trzeba było przy tym założyć, że w śledztwie nie ma ludzi „mocnych”, że stosowane przez Niemców okrutne tortury złamać mogły każdego. Choć było wiele przykładów bohaterskiego przetrwania.
Kontrwywiad AK demaskuje Hammera.
Sprawa była bardzo poważna. Do akcji przystąpił kontrwywiad AK szukając „przecieku”. Dowódca Wywiadu Więziennego i Wydziału Bezpieczeństwa Komendy Głównej Armii Krajowej porucznik Józef Garliński ps.”Long”, „Nitka” wspólnie z zastępcą szefa kontrwywiadu KG AK kpt. Stefanem Rysiem ps.”Józef” rozpoczęli intensywne śledztwo. Szybko okazało się, że szefem tej prowokacji jest jakiś pułkownik, który podobno przedostał się do Kraju z Londynu i ma rzekomo pełnomocnictwa od szefa Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza. Nazywa się Baczewski.
Mistyfikacja została szybko odkryta, bo Komenda Główna AK wyjaśniła z Londynem, że nikogo z takimi pełnomocnictwami nie przysłano do Warszawy. Dalsze śledztwo doprowadziło do konkluzji, że tym „pułkownikiem” jest Józef Hammer. Teraz trzeba było znależć dojście do Hammera. Wytypowano Władysława Ryszkowskiego – strażnika na Pawiaku, który miał opinię dobrego Polaka i uczciwego człowieka.
Dramatyczna rozmowa ze strażnikiem Ryszkowskim.
Kpt. Ryś ps.”Józef” i por. Garliński ps.”Long” po dramatycznej rozmowie przekonali Władysława Ryszkowskiego ps.”Babinicz” – strażnika na Pawiaku, że jego szef „pułkownik Baczewski” to w rzeczywistości prowokator i agent Gestapo o nazwisku Józef Hammer. To był kluczowy moment śledztwa. Ryszkowski zrozumiał, że jego dobra wola została w okrutny sposób nadużyta. Nie mógł pogodzić się z myślą, że nieświadomie pomagał Niemcom. Czuł się upokorzony przez agenta, który go oszukał.
Miał wyrzuty sumienia, że grypsy uwięzionych Polaków przekazywał nieświadomie, wraz z innymi strażnikami , agentowi Gestapo. Postanowił się zemścić. Złożył przysięgę akowską i podjął się szalenie trudnego zadania wystawienia Hammera pod lufy pistoletów oddziału egzekucyjnego AK.
Charakterystyka Józefa Hammera.
Józef Hammer był narodowości żydowskiej , urodzony około 1890 roku w Bursztynowie na Śląsku. W latach 20 był podoficerem Wojska Polskiego w garnizonie Lwowa. Już podczas pierwszej wojny światowej pracował dla wywiadu niemieckiego. W latach 1939-41 tworzył wiele organizacji niepodległościowych, a następnie wydawał ludzi w ręce Gestapo. Od 1941 roku Hammer zaczął rozpracowywać łączność z uwięzionymi na Pawiaku…
Wygląd Hammera nie zdradzał cech żydowskich, bo doskonale się charakteryzował na ulicy. Miał ponad 50 lat, był szczupły, miał rude włosy i duże rude wąsy, jakby ucharakteryzowany na Stalina. Hammer był niesamowicie sprytny, umiejętnie grał na psychice ludzi , znakomicie organizował swoją pracę, miał dużą zdolność przekonywania i wzbudzania zaufania. Często zmieniał miejsca zamieszkania. Dysponował kilkoma lokalami w Warszawie.
Był to wysokiej klasy agent Gestapo – bardzo niebezpieczny w roli prowokatora i znakomicie opłacany przez Niemców. Hammer nie był zwyczajnym pracownikiem Gestapo, korzystał z dużej niezależności i z własnego budżetu, pracował samodzielnie i informacje, które przekazywał Gestapo miały charakter sprzedawanego towaru.
Likwidacja Hammera.
W maju 1942 roku, po intensywnym śledztwie i niezbitych dowodach jego współpracy z Gestapo, Wojskowy Sąd Specjalny przy Komendzie Głównej AK wydał wyrok śmierci na Hammera. Jego likwidację przeprowadził specjalny oddział AK o kryptonimie „993/W” zajmujący się likwidacją agentów Gestapo lub Abwehry próbujących wejść w szeregi AK lub zagrozić jej Komendzie Głównej.
30 czerwca 1942 roku w Warszawie zlikwidowano Hammera przed domem przy ul. Tamki 52, gdzie Hammer miał mieszkanie z podsłuchem telefonicznym. Akcją dowodził bezpośrednio kpt. Ryś ps.”Józef”. Kluczową rolę odegrał strażnik Ryszkowski , który podprowadził Hammera po lufy pistoletów egzekucyjnej piątki.
Dowódca oddziału „993/W” – porucznik Leszek Kowalewski ps.”Twardy” zastrzelił Hammera i wyjął z kieszeni leżącego portfel z dokumentami. Było to konieczne do identyfikacji. Hammer jednak jeszcze żył i zmarł dopiero po godzinie w szpitalu. Jego „adiutant” kapitan Maciejewski został ciężko ranny i przeżył zamach.
Milion złotych w kieszeni Hammera.
Lekarz pracujący w szpitalu, jednocześnie członek AK , przekazał informację, że przy Hammerze znaleziono ponad milion złotych oraz dolary, marki i biżuterie. Następnego dnia miał płacić swoim ludziom miesięczne pensje. Tak gigantyczne pieniądze płaciło Gestapo temu agentowi. Nie przeszkadzało im jego żydowskie pochodzenie. Był dla nich zbyt cenny.
W portfelu Hammera znajdowała się jego legitymacja Gestapo oraz trzy inne dowody osobiste. Jeden z nich był wystawiony na nazwisko Józef Schweitzer. Poznano jego kryptonim cyfrowy w Gestapo : to numer V-14. Hammer lokował gotówkę w nieruchomościach w Warszawie i jej okolicach. Dla przykładu, kupił dużą willę w Świdrze pod Warszawą na nazwisko swojej młodej i atrakcyjnej kochanki niejakiej Karwowskiej.
Kolejne likwidacje grupy Hammera.
Dwa miesiące póżniej, we wrześniu 1942 roku w domu na ul. Marszałkowskiej 9, oddział „993/W” z udziałem Ryszkowskiego zlikwidował gestapowców: „płk. Zawadzkiego” i Zajączkowskiego, następców Hammera, którzy próbowali odbudować siatkę więzienną i nawiązali zerwane kontakty. Strażnik Ryszkowski nie powrócił już na Pawiak. Po tej likwidacji grupa Hammera wycofała się definitywnie z terenu więziennictwa.
SS-Hauptsturmfuhrer Alfred Spilker – szef Hammera.
Bezpośredni nadzór nad Hammerem miał SS- Hauptsturmfuhrer Alfred Spilker. Kierował w Warszawie specjalną komórką powołaną do zwalczania centralnych ogniw polskiego podziemia. Podlegał on bezpośrednio Głównemu Urzędowi Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) w Berlinie. Wcześniej działał w Berlinie i Wiedniu.
Prawie każdy sukces w walce z polskim podziemiem był związany z jego działalnością. Pomimo stosunkowo niskiego stopnia był jednym z najbardziej wpływowych ludzi nie tylko warszawskiego Gestapo, ale całego Generalnego Gubernatorstwa. Cieszył się wielkim zaufaniem w Berlinie.
Był wybitnie inteligentny , wyjątkowo przebiegły. Znał dobrze język polski. Jego działalność wyrządziła wielkie szkody Armii Krajowej. Podobne sukcesy miał na terenie kielecczyzny SS-Hauptsturmfuhrer Paul Fuchs. Spilker miał chyba kogoś wysoko postawionego w szeregach polskiego podziemia.
Oficjalnie zginął w 1945 roku w czasie nalotu alianckiego w Austrii. Ale nikt nie wierzy w tą wersję. Przy tworzeniu warszawskiej siatki „Nadwywiadu” doszło do wyjątkowo zgodnej współpracy Gestapo i Abwehry , czyli Spilkera i majora Fabiana z Abwehrstelle.
Bohaterowie : „Józef” , „Babinicz” i „Long”.
Już pierwszy zamach zakończył się likwidacją agenta Gestapo. Akowcy z Warszawy nie mieli aż tak dużych problemów jak ich koledzy z Franzem Wittkiem na Kielecczyżnie. https://asnews.pl/historia/franz-wittek-polowanie-na-diabla/
Zlikwidowanie Hammera to duży sukces kontrwywiadu KG AK. Największy wkład mają kpt. Stefan Ryś ps. „Józef” i Władysław Ryszkowski ps.”Babinicz”. „Józef” był mózgiem całej operacji i wszystkie jego decyzje były trafne. „Babinicz” – strażnik Pawiaka – przez kilka miesięcy grał niebezpieczną podwójną grę. To on „wystawił” Hammera. Koordynatorem całej akcji był porucznik „Garliński ps.”Long” Spisali się na medal. Za działalność w podziemiu w czasie wojny zostali odznaczeni Orderami Virtuti Militari.
Epilog
Porucznik Józef Garliński ps.”Long” został aresztowany przez Gestapo w kwietniu 1943 roku. Zadenuncjował go jego kolega z gimnazjum, pochodzenia żydowskiego, z którym razem zdawał maturę. „Long” nie miał szczęścia do Żydów. Potem był Pawiak i Auschwitz. Ale przeżył , ponieważ Niemcy do końca nie zorientowali się jak ważną osobę polskiego podziemia mają w swoich rękach. Po wojnie zamieszkał w Londynie i napisał wiele znakomitych książek historycznych. Zmarł w 2005 roku.
Władysław Ryszkowski ps. „Babinicz” po likwidacji Hammera i jego ludzi otrzymał rozkaz porzucenia pracy na Pawiaku. Był intensywnie poszukiwany przez Gestapo. Po Powstaniu Warszawskim przebywał w niewoli. Uwolniony przez Amerykanów wyjechał do Australii. Tam przeżył kilkadziesiąt lat w Sydney.
Kpt. Stefan Ryś ps. „Józef” po wojnie został w Polsce. Był prześladowany i więziony przez komunistyczne władze PRL. Przeszedł brutalne śledztwo. Szybko stracił zdrowie. Zmarł w 1975 roku w Gdyni.
Literatura.
Józef Garliński ps.”Long” opisał te wydarzenia kilkadziesiąt lat póżniej w swojej książce pod tytułem: „Niezapomniane lata”. Dzieje Wywiadu Więziennego i Wydziału Bezpieczeństwa Komendy Głównej Armii Krajowej. Książka została wydana w Londynie w 1987 roku. O sprawie Hammera pisze także Kazimierz Leski w swojej książce : „Życie niewłaściwie urozmaicone”. Wspomnienia oficera wywiadu i kontrwywiadu AK, Warszawa 1989 oraz Cezary Chlebowski w książce : „Cztery z tysiąca”, Warszawa 1983.
© ( MARB )