Józef Staszauer był jednym z najbardziej niebezpiecznych konfidentów Gestapo w Warszawie i jednocześnie właścicielem baru „Za Kotarą”, który mieścił się u wylotu ul. Mazowieckiej, niemal przy samym placu Napoleona. Mimo, że był Żydem, w lecie 1943 roku, czyli już po likwidacji getta warszawskiego, bez trudności wręcz pod opieką Niemców poruszał się po Warszawie. „Szmalcownicy”, którzy chcieli go szantażować byli natychmiast aresztowani przez Niemców.
![](https://asnews.pl/wp-content/uploads/2021/02/993-2.jpg)
Oficer AK szpiclem Gestapo.
Staszauer pochodził z bardzo zamożnej rodziny łódzkich przemysłowców. W czasie wojny używał nazwiska Józef Dalder. W połowie 1943 roku „zainteresował” się nim Wydział Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Komendy Głównej Armii Krajowej. Jego szef Bernard Zakrzewski „Oskar”, przed wojną prokurator na Polesiu, wydał rozkaz obserwowania baru „Za Kotarą” i jego właściciela.
W tym lokalu zawsze gromadziło się mnóstwo gestapowców. Dalsze rozpracowanie ujawniło zaskakujące rzeczy, a jednocześnie komplikujące sprawę. Okazało się bowiem , że Staszauer jest oficerem w Oddziale V (łączność) Komendy Głównej AK i ma pseudonim „Aston„. W tej sytuacji zgodę na dalsze śledztwo musiał wydać Komendant Główny AK generał „Bór” (Tadeusz Komorowski). I tak się stało.
Obserwacja Staszauera.
Nieustanna obserwacja Staszauera ujawniła, że był on częstym gościem w budynku Gestapo przy Al. Szucha oraz, że ma częste kontakty z funkcjonariuszami tajnej niemieckiej policji zarówno na mieście , jak i u siebie w barze „Za Kotarą”.
Spotykał się także z szefem warszawskiej delegatury niemieckiego wywiadu wojskowego (Abwehry) w eleganckiej i drogiej restauracji „Fregata” – jak donosiła agentka „X” córka znanej pisarki Poli Gojawiczyńskiej , pracująca tam jako kelnerka. W tym samym czasie Oddział V KG AK , którego oficerem był Staszauer, meldował o wsypach w kilku punktach magazynowych oraz warsztatach produkcyjnych na terenie Warszawy.
Staszauer ps.”Aston” sypie „Wiktora”.
Porucznik Wojciech Lilienstern ps.”Wiktor” – z zawodu inżynier – był szefem „Astona” Staszauera w Oddziale V KG AK. Po informacjach kontrwywiadu i zebranym materiale dowodowym jego zaufanie do „Astona” zostało poważnie zachwiane. Zgodnie z sugestiami kontrwywiadu zawiadomił Staszauera, iż zmuszony jest wyjechać , ale po powrocie podejmie zawieszone kontakty.
Staszauer – wytrawny agent Gestapo – domyślił się, że dzieje się coś niedobrego wokół niego. Zaproponował „Wiktorowi”, aby jeszcze przed jego wyjazdem zlikwidować agenta niemieckiego Lutosławskiego, bo przypadkiem wie, gdzie on teraz przebywa. Okazja była kusząca i instynkt samozachowawczy „Wiktora” zszedł na dalszy plan. Ale to była pułapka. Na ulicy Poznańskiej 22 Niemcy już czekali na Akowców. Doszło do formalnej bitwy. Aresztowano „Wiktora” i niedługo potem rozstrzelano. Z pięcioosobowego patrolu likwidacyjnego czterech ludzi zginęło w walce.
Po zdobyciu tak niezbitych dowodów Wojskowy Sąd Specjalny przy KG AK wydał wyrok śmierci na Staszauera, a Komendant Główny zatwierdził wyrok. Teraz sprawa trafiła do oddziału „993/W”.
Elitarny oddział „993 / W”
„993/W” („Wykonawstwo”) to kryptonim oddziału, który zajmował się likwidacją agentów Gestapo lub Abwehry próbujących wejść w szeregi Armii Krajowej i zagrozić jej Komendzie Głównej. Wcześniej nosił kryptonim „Wapiennik”. Wykonywał wyroki śmierci Wojskowego Sądu Specjalnego poprzedzone zaocznymi rozprawami. Pierwszym dowódcą był porucznik „Twardy” – Leszek Kowalewski, a po jego śmierci dowódcą został porucznik „Porawa” – Stefan Matuszczyk.
Por. „Twardy” został rozstrzelany w osiem dni po aresztowaniu – 27 lipca 1943 roku na Pawiaku. Miał wtedy zaledwie 33 lata. W uznaniu zasług Komendant Główny AK nadał mu pośmiertnie krzyż Virtuti Militari. To był jeden z najdzielniejszych żołnierzy polskiego podziemia. Teraz jego następca i przyjaciel por. „Porawa” dostał rozkaz likwidacji Staszauera. Po przygotowaniu planu i zaakceptowaniu go przez Stefana Rysia ps.„Józef” – zastępcę Szefa Wydziału Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa KG AK – ustalono datę akcji : 8 pażdziernika 1943 roku. Miejsce akcji: bar „Za Kotarą”.
![](https://asnews.pl/wp-content/uploads/2021/02/993-4.jpg)
Likwidacja Staszauera.
Porucznik „Porawa” miał do dyspozycji 25 uzbrojonych ludzi. Cztery osoby siedziały przy stoliku w barze „Za Kotarą” w celu zorientowania się, czy na miejscu jest Staszauer. Byli to : „Naprawa”(Tadeusz Towarnicki) , „Ryś” , „Nina”(Danuta Hibner) i „Zosia”(Zofia Rusecka). Czterech kolejnych Akowców miało wejść do baru i otworzyć ogień do Niemców. Była to główna grupa uderzeniowa : „Doktur”(Leon Bąk), „Szlak”(Bolesław Bąk), „Burza”(Stanisław Bąk) i „Andrzejewski”(Andrzej Zawadzki).
Pozostałe 17 osób obstawiło ulice dookoła. O godz. 18:30 „Zosia” wyszła z lokalu i zameldowała „Porawie”, że w wewnątrz jest Staszauer i dużo Niemców. „Porawa” powrócił do bramy naprzeciw „Kotary” i polecił „Dokturowi” , dowódcy patrolu likwidacyjnego , wejść do akcji.
![](https://asnews.pl/wp-content/uploads/2021/02/993w-3.jpg)
Pięciu żołnierzy (wbrew ustaleniom samowolnie dołączył do grupy uderzeniowej podchorąży Zbigniew Szubański ps.„Clive”) weszło do baru i zaczęło się. Bar „Za Kotarą” aż drżał od kanonady. Strzelało 8 ludzi z oddziału „993/W” oraz 12 uzbrojonych Niemców.
Staszauer zginął na początku, gdy sięgał po pistolet. „Burza” (Stanisław Bąk) był szybszy i zastrzelił niemieckiego szpicla. „Doktur” puścił stenem kilka serii do gestapowców siedzących przy stolikach. Kule latały po całym lokalu. Ciała zabitych przewracały stoliki, sypały się na podłogę szklanki i talerze. To cud, że z oddziału 993/W nikt nie zginął.
3 sekundy.
Efekt zaskoczenia Niemców i wielokrotnie przećwiczony wariant ataku był decydujący. Te kilka sekund przewagi Akowców były na wagę życia. Żołnierze oddziału „993/W” weszli do lokalu z bronią gotową do strzału i natychmiast otworzyli ogień. Niemcy dopiero wyciągali pistolety z kabury. Mieli około 3 sekundy opóżnienia. To były sekundy na wagę życia. Ranna została „Nina” (łokieć) i „Naprawa”(twarz). Odskok z miejsca akcji, mimo wielu dramatycznych wydarzeń, też zakończył się sukcesem. Nie było ofiar.
![](https://asnews.pl/wp-content/uploads/2021/02/993-w.jpg)
Bilans akcji „Za Kotarą”.
Na drugi dzień rano Stefan Ryś ps.”Józef” – zwierzchnik oddziału „993/W” – miał od swoich ludzi z granatowej policji pełny meldunek o wyniku akcji w barze „Za Kotarą”. Zginęło 15 osób. Wśród nich Staszauer, jego żona (też wmieszana w robotę męża) oraz wielu oficerów Gestapo Zginęły także cztery niewinne osoby.
Po przedstawieniu przebiegu i wyniku akcji w barze „Za Kotarą” Komendant Główny AK odznaczył „Porawę” i „Ninę” krzyżem Virtuti Militari, a pozostałych bezpośrednich uczestników Krzyżem Walecznych. W Warszawie jeszcze długo mówiono o tej kanonadzie w barze „Za Kotarą”. W 1944 roku rozbudowany do kompanii oddział „993/W” dzielnie walczył w Powstaniu Warszawskim jako kompania por. „Porawy” batalionu „Pięść”.
Epilog
W tej całej sprawie zdziwienie budzi fakt , że osobą Józefa Staszauera kontrwywiad AK zainteresował się dopiero w połowie 1943 roku. Ten wysoki mężczyzna o wyrażnie semickich rysach chodził nie niepokojony przez Niemców po ulicach Warszawy, a przecież jego cechy charakterystyczne nie pozostawiały złudzeń co do jego pochodzenia. Był wyrażnie ochraniany przez Niemców. Coś nie zadziałało w systemie bezpieczeństwa warszawskiej Armii Krajowej.
Józef Staszauer to kolejny „podopieczny” SS-Hauptsturmfuhrera Alfreda Spilkera – gestapowskiego asa do walki z polskim podziemiem. Prowadził podwójną grę przyczyniając się do śmierci wielu ludzi z polskiego podziemia.
Chwała dzielnym żołnierzom oddziału „993/W”, którzy narażali codziennie swoje życie, aby nie dopuścić do zniszczenia polskiego podziemia przez Staszauerów, Hammerów, Kalksteinów, Kesslerów, Pilników i innych szpicli. Większość klęsk, jakie spadały na Polskę Walczącą, spowodowana była właśnie przez konfidentów. Dlatego pamiętamy nie tylko o bohaterach, o zdrajcach także.
© (MARB)
Literatura.
Cezary Chlebowski – pisarz i historyk – był pierwszy , który opublikował opis akcji „Za Kotarą”. Po raz pierwszy w „Perspektywach” na przełomie lat 1969/1970, a potem jako jeden z rozdziałów w książce „Cztery z tysiąca” wydanej w 1981 roku. To najbardziej wiarygodne publikacje ponieważ Chlebowski rozmawiał osobiście żyjącymi jeszcze wtedy bohaterskimi żołnierzami oddziału „993/W” oraz szefami Wydziału Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu KG AK, czyli Bernardem Zakrzewskim „Oskarem” oraz Stefanem Rysiem „Józefem”.
Józef Hammer – żydowski agent Gestapo w Warszawie. „Nadwywiad londyński”.