„Żagiew”, czyli żydowska agentura warszawskiego Gestapo.

„Żagiew” – używająca również nazwy „Żydowska Gwardia Wolności” – to kolaboracyjna dywersyjno-szpiegowska organizacja żydowska w getcie warszawskim utworzona pod koniec 1940 roku przez Gestapo (referat żydowski). Jej zadaniem była penetracja i likwidacja żydowskiego Podziemia w getcie, ujawnianie jego powiązań z polskimi organizacjami konspiracyjnymi oraz szmalcownictwo i okradanie zamożnych Żydów.

Na polecenie SS-Untersturmfuhrera Karla Georga Brandta, kierownika referatu żydowskiego w warszawskim Gestapo, szefem tej żydowskiej agentury został 38-letni Abraham Gancwajch.

Cztery wyroki śmierci na Gancwajcha.

W 1943 roku Gancwajcha chciały zlikwidować cztery organizacje: dwie żydowskie, czyli Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW) i Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB); polska Armia Krajowa oraz niemieckie Gestapo, kiedy Gancwajch przestał im być już potrzebny. Cztery wyroki śmierci, czterech różnych organizacji, a mimo to Gancwajch (podobno) przeżył w okupowanej Warszawie. Tylko wyjątkowo sprytny człowiek mógł uniknąć w tej sytuacji najgorszego.

Brutalna Żydowska Służba Porządkowa zwana Policją Żydowską. Większość z nich współpracowała z organizacją „Żagiew” utworzoną przez niemieckie Gestapo.

„Trzynastka” – placówka Gestapo w getcie warszawskim.

16 listopada 1940 roku zamknięto granice getta warszawskiego. Utworzone przez Niemców w Warszawie było największą zamkniętą „dzielnicą żydowską” w okupowanej Europie. W grudniu 1940 roku, czyli wkrótce po utworzeniu warszawskiego getta, Niemcy zorganizowali w nim swoją agenturę złożoną z Żydów. Jej głównym celem było usprawnienie grabieży ludności żydowskiej, a także likwidowanie w zarodku wszelkich przejawów oporu i samoobrony.

Oficjalna jej nazwa brzmiała : „Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją”, potocznie jednak nazywano ją „Trzynastką” od adresu siedziby jej „sztabu”, który mieścił się przy ulicy Leszno 13. Mimo szlachetnej nazwy, zajmowali się dokładnie tym, z czym powinni walczyć. Złodziejstwo, donosicielstwo, szmuglerka, łapownictwo i szantaż – to tylko niektóre z jej grzechów. Szefem „Trzynastki” był wspomniany już Abraham Gancwajch , a jego zastępcą kpt. Dawid Sternfeld.

Policjant żydowski o „Trzynastce”.

Stanisław Adler to warszawski adwokat i były wysoki funkcjonariusz Żydowskiej Służby Porządkowej, zwanej Policją Żydowską. Uciekł z getta i po wojnie opisał swoje wspomnienia. Oto fragment jego książki „Wspomnienia z warszawskiego getta” wydanej w 2018 roku. Wcześniejsze wydanie w Jerozolimie w 1982 roku:


„Opłata za uzyskanie członkowstwa „Trzynastki” wynosiła kilka tysięcy złotych. To były wtedy wielkie pieniądze. W pewnym momencie, gdy Gancwajch potrzebował pieniędzy, zaczął codziennie zwiększać liczbę członków swojego personelu, co zapewniło mu znaczną sumę pieniędzy. Pieniądze te były w większości przeznaczone na łapówki dla Niemców , aby chronić „Trzynastkę” przed groźbą zakończenia jej istnienia.

Przy rekrutacji kandydatów do „Trzynastki” nie stosowano żadnych specjalnych formalności ani kontroli, nie dziwi więc, że elementy ze świata przestępczego stały się przeważającą częścią tej organizacji. To, że większość z tych mężczyzn została przyszłymi żydowskimi gestapowcami, wykazało, kto patronuje „Trzynastce”, większość ludności żydowskiej w getcie patrzyła na tę organizację z podejrzliwością i strachem.

„Żagiew” , czyli Żydzi w służbie Gestapo.

Spośród specjalnie dobranych ludzi z „Trzynastki” i osobistych agentów Brandta, powstała w końcu 1940 roku organizacja „Żagiew”. Szef obu organizacji – Abraham Gancwajch – podległał bezpośrednio kierownikowi referatu żydowskiego w warszawskim gestapo SS-Untersturmfuhrerowi Karlowi Brandtowi.

Organizacja ta dostała zadanie penetrowania wszystkich przejawów życia w getcie, z agendami gminy włącznie. Ilościowo rosła bardzo szybko, bo dawała wielkie korzyści materialne. Agenci „Żagwi” uznawani byli przez Gestapo za bardziej wartościowych od agentów „Trzynastki”. Posiadali broń i w przeciwieństwie do „Trzynastki” działali nie tylko na terenie getta, ale także w tzw. aryjskiej części Warszawy zajmując się szmalcownictwem, czyli tropiąc Żydów i wydając ich Niemcom.

SS-Untersturmfuhrer Karl Georg Brandt – kierownik referatu żydowskiego w warszawskim Gestapo. Był pomysłodawcą organizacji „Żagiew” i szefem Abrahama Gancwajcha (Fot. ze zbioru Yad Vashem).

Abraham Gancwajch – żydowski gestapowiec.

Abraham Gancwajch urodził się w 1902 roku w Częstochowie. Przed wojną był nauczycielem hebrajskiego. Miał dyplom rabina. Znał cztery języki : niemiecki, polski, żargon i hebrajski. Mieszkał we Wiedniu i Łodzi. Już przed wojną był na żołdzie Gestapo.

Ten założyciel i szef dwóch gestapowskich agentur : „Trzynastki” i „Żagwi” pławił się w luksusach w czasie Holocaustu, nie szczędząc sobie alkoholu i towarzystwa prostytutek. Bawił się w wytwornych restauracjach (jak „Palais de Dance” braci Frontów) oferujących szampany i łososie oraz w salonach gry.

W tym samym czasie w getcie warszawskim z głodu i chorób zmarło około 100 tysięcy osób. Straszliwe żniwo zbierały nędza i głód. Na kartki Żydzi otrzymywali jedynie chleb, po 750 gramów tygodniowo, a i to nie zawsze. Wierna służba dla warszawskiego Gestapo zrobiła z Gancwajcha zamożnego człowieka.

To był największy szpicel, złodziej, szantażysta i łapówkarz w getcie odpowiedzialny za cierpienia i śmierć wielu Żydów. Adam Czerniaków – szef Judenratu w Warszawie- napisał : „Miałem wizytę w moim biurze z Gancwajcha (27 maja 1942 r.) z prośbami natury osobistej. Co za podłe, brzydkie stworzenie”.

Abraham Gancwajchten żydowski agent Gestapo stał na czele organizacji „Żagiew”.

Alexander Donat pisze w swojej książce „Jewish Resistance” („Żydowski ruch oporu”) wydanej w 1964 roku:

„Gancwajch zakładając, że zwycięstwo Niemiec jest nieuniknione, rozsiewał kłamstwa, że w ostatnim etapie Żydzi będą przypuszczalnie przesiedleni na zdobyte teren i wobec tego instytucja getta jest konieczna, ponieważ chroni nacjonalizm żydowski
i autonomię kulturalną.
Tak więc, wmawiał Żydom, by nie tylko słuchali Niemców, lecz by z nimi współpracowali. Zapraszał prawników, doktorów, pisarzy, dziennikarzy i innych na odczyty, konferencje i dyskusje.”

Jak widać Gancwajch manipulował na wielką skalę, kradł na wielką skalę i donosił do Gestapo na wielką skalę.

„Żagiew”, czyli Żydzi uzbrojeni przez Gestapo.

„Żagiew” pozostawała w ścisłej konspiracji udając grupę przemytniczą , dzięki czemu mogła kontrolować kanały przerzutu żywności do getta. Zajmowała się też szmalcownictwem, tropiąc i wydając Niemcom Żydów w ukrywających się w tzw. aryjskiej części Warszawy. „Żagiew” tworzyła także „organizacje wojskowe” na terenie getta , wciągała młodych Żydów w pułapkę i przekazywała ich Gestapo.

„Żagwiści” byli też wykorzystywani przez gestapo, jako prowokatorzy, wdzierający się podstępnie w szeregi polskich organizacji podziemnych. Abraham Gancwajch miał ponad tysiąc żydowskich tajnych agentów , którzy byli wyposażeni przez Gestapo w pistolety i dokumenty zapewniające im nietykalność ze strony Niemców oraz swobodne opuszczanie getta. „Żagiew” istniała do likwidacji getta w czasie powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 roku.

„Żagiew” – kwatery w siedzibie Gestapo.

Około 300 Żydów , członków organizacji „Żagiew” i żydowskich agentów gestapo , mieszkało stale na terenie budynku Gestapo w al. Szucha , skąd wychodzili „do pracy” w Warszawie. Specjalizowali się oni w tropieniu Żydów w aryjskiej części Warszawy. Bez instytucjonalnej współpracy Żydów z Niemcami Holocaust byłby niemożliwy do przeprowadzenia w tak dużej skali.

„Żagiew” i afera Hotelu Polskiego (1942/1943).

Agenci „Żagiewia” odegrali również kluczową rolę w zorganizowaniu afery Hotelu Polskiego przy ul. Długiej w Warszawie, czyli niemieckiego planu zwabienia tysięcy bogatych Żydów w pułapkę, pod fałszywymi obietnicami ewakuacji do Ameryki Południowej i wyłudzenia od nich pieniędzy i kosztowności. Ci, którzy się zgłosili do Hotelu Polskiego, zostali obrabowani i wymordowani. To żydowscy agenci Gancwajcha przekonywali zamożnych Żydów do skorzystania z oferty Niemców. Ręczyli za ich uczciwość.

Niemcy, za pośrednictwem swych żydowskich agentów, sprzedawali Żydom „certyfikaty” zastępujące czasowo paszporty. Płacono za nie – przeważnie w złocie , biżuterii i dolarach – astronomiczne sumy. Cena za „certyfikat” dochodziła do 300 tys. zł za sztukę.

Ale zamożni Żydzi nie wyjechali do Ameryki Południowej, lecz zostali zamordowani na Pawiaku i w Auschwitz. Obłowili się Niemcy, ale także Gancwajch i jego ludzie zarobili wielką kasę jako pośrednicy. Nie przeszkadzało im, że wysyłają na śmierć kilka tysięcy Żydów. Kasa była ważniejsza.

Organizacje żydowskie kontra „Żagiew”.

„Żagiew” szybko została zdemaskowana przez żydowskie Podziemie w getcie, a walką z nią zajął się przede wszystkim Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW). To pierwsza żydowska organizacja zbrojna, która składała się niemal wyłącznie z oficerów i podoficerów Wojska Polskiego , żołnierzy Września 1939 roku. Komendantem ŻZW był porucznik rez. Mieczysław Apfebaum ( ps.”Kowal”). Łącznie ŻZW zlikwidował kilkudziesięciu Żydów-niebezpiecznych agentów Gestapo.

W pażdzierniku 1942 roku powstała druga organizacja zbrojna getta, a mianowicie Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) , bardziej zbliżona do lewicy. Komendantem ŻOB został 24-letni Mordechaj Anielewicz. Uzbrojenie jednej i drugiej było słabe, ale ŻZW wyrażnie górował nad ŻOB.

Obie organizacje walczyły z niemieckimi agentami i gettową policją, oficjalnie zwaną Żydowską Służbą Porządkową, która w miarę upływu czasu stawała się coraz bardziej brutalna.

Dwaj wybitni historycy żydowscy , Israel Gutman – działacz Żydowskiej Organizacji Bojowej oraz dr.Emanuel Ringeblum , nazwali organizację „Żagiew” „Żydowskim Gestapo”. Na jej szefa Abrahama Gancwajcha był wydany wyrok śmierci przez polskie podziemie i obie organizacje żydowskie, ale nie udało się wykonać wyroku.

Tadeusz Bednarczyk , czyli świadectwo świadka tamtych czasów.

Tadeusz Bednarczyk , jako jedyny Polak , codziennie od jesieni 1939 roku do wybuchu powstania w kwietniu 1943 roku przebywał w zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie , czyli w getcie. Powód tych wizyt był prozaiczny – Tadeusz Bednarczyk był pracownikiem urzędu skarbowego przy ul. Leszno i zbierał dla Niemców podatki od firm, sklepikarzy i rzemieślników w getcie.

Dlatego , jak nikt inny , mógł obserwować życie codzienne w warszawskim getcie i oczywiście z tego powodu nikt nie może zaprzeczyć jego słowom przelanym na papier ani podważać jego świadectwa. Jednocześnie Bednarczyk był członkiem Armii Krajowej. Ten naoczny świadek opisał przerażającą prawdę o wielkiej skali żydowskiej kolaboracji z Niemcami.

Bezcenne świadectwo prawdy świadka wydarzeń.

Tadeusz Bednarczyk w swojej książce „Życie codzienne warszawskiego getta 1939-1943” pisze między innymi :

„Jeśli mówimy o szmalcownictwie i szmalcownikach , to trzeba tu podkreślić , że najbardziej niebezpieczni dla ukrywających się Żydów byli szmalcownicy Żydzi a nie Polacy, bo znali dużo adresów Żydów ukrywających się i wymuszali od nich okup na spółkę z kripo, mętami z policji granatowej, czy też na spółkę z Niemcami. Kolaboracja i zdrada wśród Żydów, przybrała większe rozmiary z chwilą zamknięcia getta i powołania do życia żydowskiej policji porządkowej.

Na o wiele wyższym szczeblu zdrady własnego narodu, stali żydowscy agenci gestapo, jedna ich siedziba znajdowała się przy Leszno 14, gdzie szefami byli Kohn i Heller (zausznicy Karla Brandta) , a druga przy ul. Leszno 13. Tą drugą placówką dowodził Gancwajch i kpt. Dawid Sternfeld”.

„Leszno 14 zakamuflowane było jako przedsiębiorstwo przemysłowe m.in. ich były tramwaje konne zwane konhellerkami , zaś Leszno 13 jako placówka policji przemysłowej występującej pod różnymi nazwami np. Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją, albo Urząd Kontroli Miar i Wag.

Według naszej obserwacji, specjalnie ożywioną szeroką i szkodliwą działalność prowadziła ta ostatnia, zwana popularnie „Trzynastką”. Spośród specjalnie dobranego elementu z „Trzynastki” i osobistych agentów Brandta, powstała w końcu 1940 r. organizacja pn. „Żagiew”. Organizacja ta dostała zadanie penetrowania wszystkich przejawów życia w getcie, z agendami gminy włącznie”.

„Ażeby nie demaskować się w oczach getta kontaktami z „Trzynastką” lub Befehlstelle Karla Brandta (Żelazna 103) , „Żagiew” udoskonaliła metody swej pracy. Agenci „Żagwi” zaczęli przekazywać meldunki i donosy swym mocodawcom nie w getcie, a w kilku punktach rozrzuconych w Warszawie. Znajdowały się one między innymi na Poczcie Głównej, w kawiarni Rival (Plac na Rozdrożu, w pobliżu Al. Szucha), oraz w sklepie z tekstyliami mieszczącym się przy ul. Mazowieckiej 7, na I piętrze od frontu.

Żydowscy agenci gestapo mieli nawet specjalne przepustki , uprawniające do swobodnego poruszania się po terenie całej Generalnej Guberni, gdyż jako fachowcy byli używani do prac także w innych miastach”.

Po likwidacji getta w Warszawie.

Niedobitki „Żagwi” jeszcze po likwidacji getta polowały w Warszawie na ukrywające się tam osoby pochodzenia żydowskiego. Perfidia polegała na tym , że udawali uciekających i szukających schronienia Żydów. Agentów tych, a byli wśród nich i tacy, którzy mieli kwatery w siedzibie Gestapo przy al. Szucha , Armia Krajowa tępiła aż do wybuchu Powstania Warszawskiego.

Jednego z najgrożniejszych, Leona Skosowskiego zwanego „Lolkiem”, zastrzelił 1 listopada 1943 roku w „Gospodzie Warszawskiej” przy ul.Nowogrodzkiej zespół likwidacyjny kontrwywiadu Okręgu Warszawskiego AK.

Cztery wyroki śmierci na Gancwajcha.

Gancwajcha chciały zlikwidować cztery organizacje: dwie żydowskie, czyli Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW) i Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB); polska Armia Krajowa oraz niemieckie Gestapo, kiedy Gancwajch przestał im być już potrzebny. Cztery wyroki śmierci, czterech różnych organizacji, a mimo to Gancwajch (podobno) przeżył w okupowanej Warszawie. Tylko wyjątkowo sprytny człowiek mógł uniknąć w tej sytuacji najgorszego.

Zniknięcie Gancwajcha.

Dalsze losy Abrahama Gancwajcha są nieznane. Zniknął wraz ze swoją rodziną. Podobno widziano go w jego rodzinnej Częstochowie. Wiadomo tylko, że Gestapo postanowiło go zlikwidować jako niewygodnego świadka swych przeróżnych kombinacji z Żydami. Uciekł z Warszawy i mimo rozesłanych za nim listów gończych nie został odnaleziony.

Póżniej miał rzekomo współpracować z sowiecką NKWD. Ale jedno jest pewne, po aferze Hotelu Polskiego był tak zamożnym człowiekiem, że mógł kupić każdy dokument (paszport, metryka urodzenia) i załatwić sobie i swojej rodzinie przerzut do każdego innego państwa. I to jest najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń. Są tacy, którzy twierdzą, że osiedlił się w Szwajcarii.

Literatura.

Tadeusz BednarczykŻycie codzienne warszawskiego getta 1939-1943″,  Warszawa 1995, Wydawnictwo OJCZYZNA  To relacja żródłowa świadka opisywanych wydarzeń. Bezcenne świadectwo prawdy.

Jerzy Ślaski„Polska Walcząca” (1990). Autor tej pracy to żołnierz Armii Krajowej Kedywu Okręgu Warszawskiego, a po wojnie dziennikarz. Przy opisie organizacji „Żagiew” Ślaski dziękuje za pomoc i cenne uwagi doktor Teresie Prekerowej.

Dr. Teresa Prekerowa to Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata oraz autorka książki – Konspiracyjna Rada Pomocy Żydom w Warszawie 1942-1945″.

dr. Teresa Prekerowa. Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata.

Zainteresowanych tematem zachęcam gorąco do przeczytania książki Ireneusza T. Lisiaka„Żydowscy Kolaboranci Hitlera” (2013). Autor to wybitny znawca tematu kolaboracji Żydów z Niemcami. W PRL był działaczem opozycji antykomunistycznej. „Poszukując bardzo aktywnie kolaborantów wśród narodów europejskich, zapomina się o narodzie, który był dla Żydów najgroźniejszy, a o którym można wspominać jedynie w takim kontekście i przy takich okazjach, na jakie naród ten pozwala. Mowa tu o narodzie żydowskim.” (fragment książki)

Autor to wybitny znawca tematu kolaboracji Żydów z Niemcami.

© (MARB)