Lwów 1944. Armia Krajowa w sowieckiej pułapce.

Walki o Lwów trwały od 23 do 27 lipca 1944 r. Żołnierze Armii Krajowej w ramach akcji „Burza” współdziałali z Armią Czerwoną. Walkę z Niemcami prowadzono na całym Obszarze Lwowskim, czyli w Okręgu Lwów AK, Okręgu Tarnopol AK i Okręgu Stanisławów AK. Brało w niej udział 32. tysiące żołnierzy, w tym 640 oficerów.

Okręg Lwów AK dysponował około 11 tysiącami ludzi w sztabach i oddziałach liniowych, Okręg Tarnopol to ponad 15 tysięcy żołnierzy AK, a Okręg Stanisławów to około 7,5 tysiąca żołnierzy AK.

NKWD zastąpiło Gestapo.

27 lipca 1944 roku rano Lwów został całkowicie uwolniony od Niemców. Żołnierze AK byli owacyjnie witani i przyjmowani przez mieszkańców. Panowała euforia. Ulice ozdobiono biało-czerwonymi flagami. Ale radość trwała bardzo krótko.

Po czterech dniach zaczął się dramat akowców. Sowieckie aresztowania, brutalne przesłuchania, pobicia, morderstwa i wywózki do Związku Sowieckiego. Sowieci nie mieli litości dla Polaków. NKWD w swojej brutalności godnie zastąpiło Gestapo. Powtórzył się scenariusz wileński z 17 lipca 1944 roku.

Lwów. 25 lipca 1944 rok. Żołnierze AK przed gmachem Politechniki Lwowskiej , gdzie był szpital AK oraz stacjonowały odwody 5. Dywizji AK i cztery plutony Kedywu.

Współpraca przy zdobywaniu Lwowa.

25 lipca sowieckie czołgi wjechały do Lwowa bez wsparcia piechoty. Szły na pewną śmierć – jak wspominali po latach sowieccy dowódcy. Tą lukę zapełniły jednak wychodzące z podziemia konspiracyjne oddziały AK. Kilka tysięcy akowców walczyło z Niemcami w każdej dzielnicy miasta. Zdołały one opanować rejon lotniska w Skniłowie , pocztę główną , Politechnikę Lwowską , ratusz , więzienie na Łąckiego i siedzibę Gestapo na Pełczyńskiej.

Zniszczono kilkanaście niemieckich czołgów. Szczególne uznanie zdobyli za uratowanie elektrowni i rurociągu doprowadzającego wodę do Lwowa , likwidując niemieckie patrole minerskie mające za zadanie wysadzić w powietrze te obiekty.

Sowieckie czołgi na lwowskiej ulicy (27lipca 1944 roku). Widoczny polski orzeł i biało-czerwone flagi. 28 lipca na żądanie Sowietów płk. Władysław Filipkowski musiał wydać rozkaz o rozwiązaniu wszystkich oddziałów AK , złożeniu broni i zdjęciu biało-czerwonych opasek w ciągu 6 godzin. Kazano także usunąć wszystkie biało-czerwone flagi w mieście. Zaczął się dramat AK.

W walkach o Lwów wzięło udział 4 tysiące żołnierzy AK , a na terenie całego okręgu prawie 10 tysięcy żołnierzy w ramach 5.Dywizji Piechoty AK „Dzieci Lwowskich” oraz 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich AK.

W budynku Politechniki Lwowskiej AK zorganizowała duży szpital dla rannych w walkach akowców , z obsadą 8 lekarzy i wieloma przeszkolonymi sanitariuszkami. To wielkie poświęcenie miało swoją cenę. Zginęło bardzo dużo akowców i bardzo dużo było rannych.

Obrona Polaków przed bandytami z UPA.

Akcja „Burza” to akcje zbrojne AK przeciw Niemcom oraz samoobrona przed terrorem Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Na ludność polską spadła zbrodnicza , prowadzona na masową skalę , terrorystyczna akcja UPA.

Rzezie rozpętane przez bulbowców i banderowców spowodowały śmierć tysięcy Polaków. Oddziały UPA wspierane przez ukraińską policję i jednostki ukraińskiej dywizji SS „Galizien” paliły polskie wsie, wybijając całą ludność bez względu na wiek i płeć.

Cała niemal aktywność UPA skupiła się na niszczeniu Polaków. Akcji przeciwko Niemcom prawie nie przeprowadzali. Jedyną siłą chroniącą bezbronną ludność polską stanowiła na kresach Armia Krajowa.

To zadanie wykonywały terenowe oddziały partyzanckie – tu nazywane zawsze Oddziałami Leśnymi (OL). Dla odmiany oddziały partyzanckie na Nowogródczyżnie nazywano „batalionami”, a na Wileńszczyżnie „brygadami”.

Dowództwo AK Obszar Lwów.

Komendantem Obszaru Lwowskiego AK ( kryptonim „Lutnia”) był pułkownik Władysław Filipkowski ps. „Janka”. Ten 52 -letni oficer był wcześniej inspektorem w Biurze Inspekcji KG AK. Jego zastępcą był płk. Franciszek Studziński ps. „Radwan” – komendant Okręgu Tarnopol.

W ścisłym kierownictwie był też ppłk. Stefan Czerwiński ps. „Luśnia” , „Zamkowski” – komendant Okręgu Lwów oraz dowódca zgrupowania 5. Dywizji Piechoty AK i Zgrupowania Miasto. To legionista Pierwszej Brygady i były szef Kancelarii Wojskowej Prezydenta RP. Ta trójka prowadziła rozmowy z sowietami po ich wejściu do Lwowa i ujawnili niestety struktury AK nie wiedząc , że to sowiecka pułapka. Komenda Główna AK ostrzegła za póżno lwowską Komendę o podstępnych aresztowaniach w Wilnie.

Pułkownik Władysław Filipkowski – Komendant Obszaru Lwów AK.

Wcześniej był dramat AK w Wilnie.

Dwa tygodnie wcześniej w Wilnie sowieci , po zdobyciu miasta razem z AK , wciągnęli w pułapkę dowództwo wileńskiej AK. Udawali chęć porozumienia , a potem podstępnie aresztowali komendanta okręgu – pułkownika Aleksandra „Wilka” Krzyżanowskiego – oraz większość oficerów i kilka tysięcy żołnierzy.

Na szczęście kadra dowódcza Okręgu Nowogródzkiego , która nigdy nie ufała sowietom , nie dała się nabrać na ich intrygę i uniknęła aresztowania. Wielu z nich to póżniejsi słynni Żołnierze Wyklęci. Nowogródek natychmiast powiadomił Komendę Główną AK w Warszawie o aresztowaniach na kresach północno-wschodnich II RP.

KG AK ostrzegła za póżno dowództwa lwowskiej AK pomimo, że dwaj ostatni kurierzy z Warszawy dotarli do Lwowa 19 i 21 lipca. Każdemu z nich zajęło mniej niż 40 godzin przebycie 400 kilometrów. Komenda Obszaru Lwów otrzymała dopiero 29 lipca radiodepeszę z Warszawy informującą o aresztowaniach w Wilnie.

Akowcy byli już wtedy ujawnieni i rozszyfrowani przez sowietów. Komendant Obszaru Lwowskiego płk. Filipkowski nie miał wcześniej wiedzy o wileńskich aresztowaniach i w dobrej wierze przystąpił do rozmów z sowieckim dowództwem.

Rozmowy AK z Sowietami we Lwowie.

Pierwsze spotkanie płk. Filipkowskiego z przedstawicielem dowódcy Frontu Ukraińskiego gen. Iwanowem odbyło się 25 lipca. Rozmowa była bardzo uprzejma , a gen. Iwanow szczególnie interesował się wielkością sił jakimi dysponuje Armia Krajowa oraz zażyczył sobie by przedstawić mu oficerów AK. Następnego dnia doszło do spotkania gen. Iwanowa z około 150 oficerami AK na którym sowieci obiecali utworzyć akowską dywizję, zaopatrzyć w sprzęt i dozbroić.

27 lipca 1944 roku Lwów został całkowicie oczyszczony z Niemców. Wtedy sowieci przestali udawać sojuszników. 28 lipca , na żądanie dowództwa I Frontu Ukraińskiego, płk. Władysław Filipkowski musiał wydać rozkaz o rozwiązaniu wszystkich oddziałów AK , złożeniu broni i zdjęciu biało-czerwonych opasek w ciągu 6 godzin. Kazano także usunąć wszystkie biało-czerwone flagi w mieście. Zaczął się dramat AK.

Aresztowanie komendanta Obszaru Lwów AK.

31 lipca 1944 roku to najczarniejszy dzień w historii lwowskiej AK. Rano komendant Obszaru Lwowskiego – pułkownik Władysław Filipkowski – wraz z całym sztabem (płk. Franciszek Studziński , ppłk. Stefan Czerwiński , mjr. Henryk Pohoski) odleciał samolotem do Żytomierza na rozmowy z generałem Żymierskim i płk. Spychalskim – przedstawicielami organizowanej przez Związek Sowiecki Armii Polskiej. Na ten wyjazd wyraził zgodę Okręgowy Delegat Rządu dr. Adam Ostrowski.

W Żytomierzu płk. Filipkowski odrzucił propozycję wcielenia 5.Dywizji AK do Ludowego Wojska Polskiego podległego PKWN , ponieważ żołnierze AK byli związani przysięgą złożoną Rządowi Polskiemu na emigracji w Londynie.

Wobec takiego stanowiska nastąpiło aresztowanie całej delegacji AK i przewiezienie do więzienia w Kijowie. Potem byli przesłuchiwani w Lubaczowie przez kontrwywiad Frontu Ukraińskiego , a następnie osadzeni na wiele lat w obozie dla internowanych pod Riazaniem.

Zdrada majora Pohoskiego.

Wyjątkiem był mjr. Henryk Pohoski ps.”Walery” – szef wywiadu Komendy Obszaru Lwów AK, którego sowieci przywieżli z powrotem do Lwowa. Póżniej udało mu się „uciec”, bo był przetrzymywany w willi, gdzie okna były tylko zabite deskami. Inni akowcy siedzieli w ciężkich więzieniach. Próbował nawiązać kontakt z nowym Komendantem Obszaru Lwowskiego „Nie” ppłk. Feliksem Jansonem , który był numerem jeden na liście poszukiwanych przez NKWD.

Na szczęście pułkownik nie podjął z nim kontaktu. Istnieje podejrzenie, że już wtedy major Pohoski mógł zostać pozyskany przez sowietów do służby agenturalnej. Od 1946 roku Pohoski podjął ścisłą współpracę z polskimi komunistycznymi służbami bezpieczeństwa.

W periodyku wydawanym przez Instytut Pamięci Narodowej pt. „Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944–1989” , w numerze 1 /2004, przedstawione zostały materiały ukazujące powojenne losy Henryka Pohoskiego , jego zdradę i prawie 20-letnią współpracę z komunistyczną bezpieką , czyli Urzędem Bezpieczeństwa (UB) i Służbą Bezpieczeństwa (SB).

Dr.hab. Tomasz Balbus – „Służył nam bez zastrzeżeń i skrupułów”. Druga twarz byłego szefa Oddziału II Obszaru Lwowskiego AK ppłk. Henryka Pohoskiego „Walerego” vel „Szpinalskiego”
O zdradzie H. Pohoskiego swych podkomendnych z Okręgu Lwowskiego i jego agenturalnej działalności na rzecz komunistycznych służb bezpieczeństwa PRL wspomina Stanisław Likiernik „Kolumb” w nagranej rozmowie dla Muzeum Historii Polski.

Aresztowania kadry oficerskiej AK we Lwowie.

Wieczorem 31 lipca 1944 roku, na godz. 21:00, władze sowieckie wezwały na „odprawę” akowską kadrę dowódczą w sprawie formowania dywizji AK. W kwaterze Komendy AK przy ulicy Kochanowskiego powinno się stawić około 70 oficerów , ale większość nie przyszła nie mając zaufania do władz sowieckich. Mieli rację.

Ci, którzy przyszli, a było to około 25 oficerów, zostali natychmiast aresztowani , załadowani na samochody i przewiezieni do więzienia przy ul. Łąckiego. Ulokowano ich celach śmierci.

W tym samym dniu 31 lipca 1944 roku zostali aresztowani przez „Smiersz” , czyli sowiecki kontrwywiad wojskowy : ppor. Jerzy Polaczek ps.”Dwera” – szef kontrwywiadu Obszaru , ppor. Mieczysław Borodej ps.”Lis” – szef wywiadu Komendy Okręgu Lwów oraz kilkunastu ich najbliższych współpracowników. Zaproszono ich na godz. 18:00 na naradę do sztabu kontrwywiadu Frontu Ukraińskiego i podstępnie aresztowano.

Po podstępnym aresztowaniu dowódców i sztabów , nastąpiły masowe aresztowania żołnierzy AK. Wkrótce tak zapełniły się lwowskie więzienia , że NKGB musiało uruchomić nowe przy ulicy Kadeckiej. To było polowanie na ludzi w celu likwidacji lwowskiej AK. NKWD poleciło dozorcom zgłaszać nazwiska mieszkańców ujawnionych przez noszenie biało-czerwonych opasek AK.

Ostatnim aktem „Burzy” i walk o Lwów, była dramatyczna depesza Okręgowej Delegatury Rządu i Komendy Obszaru Lwowskiego AK do Rządu RP w Londynie o następującej treści: „…Wołamy o Komisję Aliancką, zaklinamy o interwencję na rzecz uwięzionych członków AK oraz Delegatury strasznie maltretowanych.”

Aresztowani żołnierze AK byli maltretowani w więzieniach. Przechodzili ciężkie tortury. Tracili zdrowie i życie. Otrzymywali karę śmierci lub bardzo wysokie wyroki 10 , 15 , 25 lat zsyłki do karnych obozów (łagrów) na terenie Związku Sowieckiego. Przebywali tam aż do drugiej połowy lat pięćdziesiątych. Wielu niestety nie doczekało zwolnienia i powrotu do Polski.

Organizacja „NIE”.

Ponieważ delegacja lwowskiej Komendy AK nie wróciła do Lwowa po trzech dniach , ani też nie przekazała żadnego sygnału o swych losach , zgodnie z pozostawionym przed wyjazdem rozkazem płk. Filipkowskiego , AK ponownie zeszło do podziemia jako organizacja „NIE” (Niepodległość). Komendę Obszaru objął ppłk. Feliks Janson ps. „Carmen”.

Komendantami Okręgów zostali : lwowskiego ppłk. Franciszek Rekucki ps. „Bak” , a następnie major Anatol Sawicki ps. „Młot”, tarnopolskiego major Bronisław Zawadzki ps.”Jurand” , stanisławowskiego kapitan Władysław Herman ps.”Kudak”. Główne zadanie to walka o niepodległość Polski po wejściu Armii Czerwonej.

Ppłk.dypl. Feliks Janson ps.”Carmen” – komendant organizacji „NIE” Obszaru Lwów.
Ppłk. Franciszek Rekucki ps.”Bak” – komendant organizacji „NIE” Okręgu Lwów.

We Lwowie trwało wielkie sowieckie polowanie na członków AK. Represje sowieckiej NKWD przewyższały brutalne metody Gestapo. Dlatego od 1 sierpnia 1944 roku , AK musiała wrócić do konspiracji jako organizacja „NIE”. Oddziały Leśne AK też pozostały w konspiracji.

Dla zagrożonych aresztowaniem dowódców i żołnierzy AK utworzone zostało zgrupowanie Oddziałów Leśnych Obszaru Lwowskiego o kryptonimie „Warta” na terenie województwa rzeszowskiego. Dowódcą został ppłk. Rekucki ps.”Topór”. Zgrupowanie liczyło prawie 2 tysiące partyzantów.

Oddział Leśny 14. pułku ułanów jazłowieckich AK.

14. pułk ułanów jazłowieckich AK był pułkiem o pięknych tradycjach. Nie darmo więc żołnierze oddziałów leśnych byli zawsze z tej nazwy dumni. Bronili Polaków przed bandami UPA , mieli duży udział przy wyzwalaniu Lwowa. Nigdy jednak nie leżało w zamierzeniach dowództwa , by powiększać konny oddział leśny , wręcz przeciwnie – planowano utworzyć na bazie oddziału jednostki ułanów zmotoryzowanych. Wszystkie oddziały leśne 14. pułku ułanów były podporządkowane jednemu dowództwu.

Faktycznym dowódcą wszystkich oddziałów był kapitan Dragan Sotirovic „Draża”. To Serb i kapitan armii jugosłowiańskiej zbiegły z niewoli niemieckiej. Zgłosił się ochotniczo do służby w AK. Znakomity dowódca , lubiany przez podwładnych i miejscową ludność , człowiek niebywale odważny i uczciwy. Mówił średnio po polsku i znał biegle język francuski. Jako oficerowi obcej armii nie powierzono mu formalnie dowództwa pułku.

Na piśmie był zastępcą dowódcy, ale faktycznie to on dowodził. Został doceniony przez dowództwo Armii Krajowej. Płk. Filipkowski nadał mu order Virtuti Militari. Aresztowany przez sowieckie NKWD zdołał uciec i walczył w oddziałach „NIE” , czyli był Żołnierzem Wyklętym. Kiedy sowiecka pętla zaciskała się coraz mocniej , przedostał się do Francji i tam zamieszkał po wojnie.

Jesień 1944 rok. Kapitan Dragan Sotirovic ps.”Draża” ( czwarty od lewej) wśród przyjaciół z Armii Krajowej tuż po ucieczce z więzienia NKWD.

Sowieckie zbrodnie w czerwcu 1941 roku.

Aresztowani żołnierze AK byli przewożeni przez sowietów do więzienia przy ul. Łąckiego. Wszystkim Lwowiakom przypominało to koszmar sprzed trzech lat. 22 czerwca 1941 roku Niemcy zaatakowały Związek Sowiecki.

Tuż przed wejściem wojsk niemieckich do Lwowa funkcjonariusze sowieckiej NKWD i NKGB, na rozkaz Ławrentija Berii , zamordowali kilka tysięcy Polaków w trzech więzieniach : na Łąckiego , na Zamarstynowie oraz w Brygidkach. Strzelano seriami. W Brygidkach sowieci ułatwili sobie zadanie , podpalając budynek z żywymi więżniami w celach.

W tym masowym sowieckim mordzie w więzieniu na Zamarstynowie zamordowano około 3 tysiące więźniów , przy ul. Łąckiego – 4 tysiące , a Brygidkach zginęło ponad 4 tysiące więżniów politycznych. A więc w sumie zbrodniarze z sowieckiej NKWD i NKGB zamordowali ponad 11 tysięcy ludzi. Byli to w większości Polacy i Ukraińcy.

Wojska sowieckie uciekły z Lwowa 29 czerwca 1941 roku zostawiając kilka tysięcy ciał. Póżniej zbrodniarze z NKWD zmienili sposób postępowania ze swoimi ofiarami. Już nie zostawiali swoich ofiar na widok publiczny, lecz po cichu w nocy zakopywali w nieznanych miejscach. Taki był rozkaz ich dyktatora -sowieckiego zbrodniarza Józefa Stalina.

Lwów. Czerwiec / Lipiec 1941 rok. Zwłoki Polaków zabitych przez sowiecką NKWD na podwórzu więzienia przy ulicy Łąckiego.
Lwów. Czerwiec / Lipiec 1941 rok. Zrozpaczone polskie rodziny szukają swoich bliskich wśród ofiar zbrodni sowieckiej NKWD.

Rozstrzelanie lwowskich profesorów.

Po wejściu Niemców nie było lepiej. Już 4 lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich rozstrzelali kilkudziesięciu profesorów wyższych uczelni lwowskich – na podstawie listy sporządzonej przez dwóch ukraińskich nacjonalistów z OUN : Wreciono i Łehendę. Dla zatarcia śladów , groby ofiar egzekucji zostały odkopane przez Żydów z Sonderkommando, zwłoki wywieziono i spalono w Krzywczycach.

Akcją likwidacyjną kierował zbrodniarz wojenny SS-Hauptsturmfuhrer Hans Kruger – poznański Niemiec , potem szef Gestapo w Stanisławowie , gdzie jest odpowiedzialny za wymordowanie całej miejscowej polskiej inteligencji oraz mordowanie Żydów.

W 1967 roku Kruger został skazany przez sąd niemiecki na dożywocie (zwolniony po 19 latach) za mordy na Żydach stanisławowskich. Sąd niemiecki nie zgodził się rozpatrywać jego mordów na Polakach. To dziwna sprawa. Widocznie ofiary żydowskie są ważniejsze dla Niemców , albo skuteczna była presja amerykańskich Żydów w administracji USA. Niemcy odmówiły także wydania Krugera polskim władzom.

Cichociemni we Lwowie.

Jędrzej Tucholski – autor znakomitej monografii „Cichociemni” – w publikacji ” O cichociemnych we Lwowie” podaje , że na teren Obszaru Lwowskiego AK skierowano 27 cichociemnych , a łącznie z ośrodkiem wywiadowczym na Ukrainie było to 30 cichociemnych. Na 30 skoczków służbowo związanych ze Lwowem aż 16 z nich zginęło albo zaginęło bez wieści przed końcem wojny.

Koniec wolnej Polski.

W lipcu 1944 r. sprawa niepodległości Polski była już przegrana. I nic, nawet najbardziej krwawe ofiary, nie mogło tego zmienić. Konferencja wielkich mocarstw w Teheranie na przełomie listopada i grudnia 1943 roku była polską porażką. Prezydent USA Roosevelt i premier Wielkiej Brytanii Churchill „sprzedali” Polskę sowieckiemu dyktatorowi Stalinowi. Znależliśmy się w strefie wpływów Związku Sowieckiego. Jak się okazało na długie 45 lat.

W momencie, kiedy Armia Czerwona zalewała nasze terytoria, los nasz był przypieczętowany. To był koniec marzeń o wolnej Polsce. Żołnierze AK nie znali wtedy tajnych rozstrzygnięć politycznych mocarstw zachodnich i Związku Sowieckiego. Nie wiedzieli , że Kresy Wschodnie traktowane były jak sowiecki obszar państwowy i że USA i Wielka Brytania zdradziły nas.

Akcja „Burza” – przegrana sprawa.

W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 r. pierwsze oddziały sowieckie przekroczyły przedwojenne granice Polski. Miało to miejsce na Wołyniu. Nasze ziemie zaczęła zalewać Armia Czerwona. Dla wszystkich myślących rozsądnie Polaków stało się jasne, że rozpoczęła się nowa, sowiecka okupacja, nowy sowiecki podbój. Tymczasem stała się rzecz w dziejach Polski absolutnie bez precedensu.

W naszych dziejach byliśmy co najmniej kilkanaście razy najeżdżani przez naszego wschodniego sąsiada. I za każdym razem Polacy witali wkraczających Rosjan, a później bolszewików, szablami i kulami karabinowymi. Walczyli w obronie swojej ojczyzny. A w 1944 r. doszło do jedynego przypadku w naszych dziejach , kiedy Polacy witali Rosjan chlebem i solą. Armia Krajowa pomagała Sowietom w zdobywaniu własnej ojczyzny.

Samozagłada Armii Krajowej.

W ramach „Burzy” miejscowy dowódca AK musiał ujawnić siebie i swoich ludzi wobec najbliższej jednostki sowieckiej i walczyć z nią ramię w ramię. To była wręcz zdrada , czyli współpraca z wojskami nieprzyjaciela na własnym terytorium. Konsekwencje były dramatyczne.

Jednostki AK, które przystąpiły do akcji „Burza”, zostały zlikwidowane przez NKWD. Polskie Państwo Podziemne, które przez pięć lat nie dało się Niemcom, teraz zostało rozbite przez bolszewików niemal z marszu. Nie mogło być inaczej, skoro ta struktura sama ujawniła się wobec nowego okupanta. Była to największa w historii autodenuncjacja.

Mówiąc wprost: żołnierze AK zostali przez swoje dowództwo wydani w ręce sowieckiej bezpieki. Wielu zostało zgładzonych, wielu wywiezionych do łagrów. Jedynym efektem akcji „Burza” było zaoszczędzenie ogromnej pracy NKWD.
Według dokumentów AK aż 80 proc. aresztowań jej żołnierzy po 1944 r. było skutkiem ujawnienia podczas „Burzy”. I nie było to coś, czego nie można było przewidzieć. Ostrzegał przed tym naczelny wódz gen. Kazimierz Sosnkowski, którego rozkazy zostały zignorowane przez Komendę Główną Armii Krajowej.

Do „Burzy” nie dołączyło się wielu rozsądnie myślących oficerów AK – choćby mjr.”Łupaszka” na Wileńszczyźnie , por.”Ragnar” na Nowogródczyżnie czy pułkownik „Mścisław” – Komendant Okręgu Białystok AK. Akcję tę za absurd uznały Narodowe Siły Zbrojne. Byli więc Polacy, którzy zachowali zdolność logicznego myślenia. Niestety zwyciężyła koncepcja oparta na mrzonkach i iluzjach. Zwyciężyła wiara, że można się porozumieć ze Związkiem Sowieckim.

Zabrakło generała „Grota” Roweckiego.

Kierownictwo wojskowe Polski Podziemnej po aresztowaniu gen. Stefana Grota-Roweckiego popełniało błąd za błędem. „Grot” był znakomitym oficerem i dowódcą , człowiekiem, który stworzył AK i trzymał ją żelazną ręką. Był zdecydowanym przeciwnikiem współdziałania z Sowietami i podejmowania akcji powstańczej, która nie miałaby stuprocentowych szans na powodzenie.

Gdyby Grot-Rowecki nie został aresztowany w roku 1943, to całego tego koszmaru – hekatomby powstania warszawskiego i absurdu akcji „Burza” – po prostu by nie było. Jego aresztowanie przez gestapo było jedną z największych tragedii Polaków podczas II wojny światowej. Pociągnęło za sobą fatalne konsekwencje.

Wybór „Bora” Komorowskiego na dowódcę AK było dramatem dla AK . „Bór” , o czym mówił otwarcie , był nieprzygotowany do kierowania tak wielką strukturą. Nie miał do tego predyspozycji intelektualnych, niezbędnego autorytetu i wykształcenia wojskowego. Nie miał charyzmy i doświadczenia. Nie miał charakteru. Wykorzystało to kilku oficerów z jego otoczenia. Przede wszystkim gen. Okulicki, który odegrał bardzo dwuznaczną rolę. Wokół tej postaci pojawia się wiele niepokojących pytań ( współpraca z sowietami ?).

Koniec konspiracji we Lwowie.

Pod koniec 1945 roku zdecydowano przystąpić do likwidacji organizacji „NIE” w Obszarze Lwowskim. W pażdzierniku opuścił Lwów komendant Obszaru ppłk. Jan Władyka ps.”Zygfryd” , a w grudniu 1945 komendant Okręgu Lwów mjr. Anatol Sawicki ps.”Chopin”.

Tak zakończyła się działalność polskich organizacji konspiracyjnych na Kresach Południowo-Wschodnich, uważanych za przedmurze chrześcijaństwa. Pamiętajmy jednak , że stolica Małopolski Wschodniej Lwów , odznaczone krzyżem Virtuti Militari , nosi w herbie napis : Leopolis semper fidelis.

Literatura.

Dwie fundamentalne prace o lwowskiej Armii Krajowej napisane przez byłych żołnierzy z tego terenu. Jerzy Węgierski – „W lwowskiej Armii Krajowej” wydana w 1989 roku oraz Stanisław Pempel – „Pod znakiem lwa i syreny” wydana w 1989 roku. To dwie pierwsze książki opisujące dzieje polskiego podziemia niepodległościowego na kresach południowo-wschodnich. Zostały wydane, kiedy upadał już PRL , czyli dopiero 45 lat po Powstaniu Lwowskim.

© (MARB)